Usłyszałam jakieś wołanie i przybiegłam sprawdzić o co chodzi.
Makul, szklarnia to za dużo powiedziane, ja mam namiot foliowy...
Fajne to ustrojstwo, bo można sobie nowalijki wcześnie wyhodować. Jak się uda to można już na początku marca wysiać, bo tam się szybko ziemia nagrzewa. U mnie zaczyna się od rzodkiewki, tej podłużnej, bo ona ekspresowa jest (najszybsze z tych co znam to Warta, Silesia, Sprinter, Jutrzenka), sałaty i koperku. Sałatę jak tylko zrobi się ciut cieplej można kupić jako gotową rozsadę na rynku, bo w domu to ona jednak się "wyciąga" i ciężko dobrą rozsadę wyprodukować. A koperek sam się wysiewa, bo zawsze zostawiam jakieś baldachy i z głowy. Były takie czasy, że równo z rzodkiewką siałam mały rządek buraczków na botwinkę i marchewki na pierwsze pochrupanie. Oczywiście dymkę można powtykać i te strzelające w domu cebule.
Od połowy kwietnia w namiocie stacjonują już wszystkie rozsady (papryka i pomidory) ale jeszcze w doniczkach, bo jak zapowiedzą silniejszy przymrozek, to jadę po nie wózeczkiem i nockę spędzają np. w piwnicy. Na koniec kwietnia zazwyczaj mam już pomidory i paprykę wysadzone do ziemi. W razie wu przykrywam włókniną i zapalam ze dwa znicze na noc. Działa.
Jeszcze uwaga do organizacji namiotu. Siejąc nowalijki, trzeba to zrobić z głową, bo jak już przyjdzie czas posadzić papryke i pomidory (a to przeciez główny plon) to sałata, marchewka i buraczki jeszcze zostają w namiocie (rzodkiewka czasem też), więc tzreba sobie wyobrazić przed ich wysianiem/ wysadzeniem gdzie będą rosły pomidory i papryka, żeby nie trzeba było ich niepotrzebnie zniszczyć.
A! Ja mam jeszcze w kąciku jeden lub dwa ogórki szklarniowe sałatkowe, te większe od gruntowych na mizerię, bo one słodziutkie są.
Ja robię podobnie jak Aga. Oprócz tego (ponieważ mam większy namiot) sieję szpinak i coś co nazywa się boćwina. Nie mylić z botwiną. Czyli burak liściowy zielony lub kolorowy. Zajada się to jak szpinak lub służy jako farsz do pierożków tortelloni. Mniam! W namiocie świetnie udają się też pomidorki koktajlowe. Są bardzo słodkie.
Aga, a nie szkoda Ci miejsca w namiocie na boćwinę? Miałam ja pierwszy raz w gruncie w 2013 i powtórzę
Koktajlowych też już nie dam do foliiaka, bo szkoda miejsca-świetnie sobie radzą w gruncie, w doniczkach.
Z doświadczeń ubiegłorocznym zmienię tylko usytuowanie ogórków, bo posadzone w głębi za pomidorami, nie dawały się dorze prowadzić i utrudniony był zbiór. W tym roku bedą przy wejściu