Loczku- ja też zauroczona jestem twoim łanem Green Carpet. Faktycznie wydaje mi się że tylko u Ciebie rosna jak na drożdżach, bo normalnie to chyab wolno przyrastają z tego co czytałam.
Świetnie ta rabata wygląda fajnie graja kolory i struktury i ta szerokość robi wrażenie. piekna ta rabata
Aga, piszesz że nie masz serca do ogrodu i nie nadazasz za chwastami... że jak się naogladasz innych ogrodów, to... ehhh...
zebys ty wiedziała jakie ja miałam plany na wiosne... i co? lato mineło a ja z ręką w... wiadomo gdzie
Sucha rzeka - nie moge się doczekac jesiennych kolorów Green Carpet... i jak to możliwe że tawuły u ciebie mi sie podobają a ja swoje wywaliłam... ???
Co do kostki - próbowałas octem? Ja ostatnio nim pryskam co popadnie - tzn nie dosłownie
A co masz ostatnio na tapecie? ja maliny i cukinie
Aga, z kostką ręcznie nie dasz rady, szkoda czasu, czasami trzeba wybrać kompromis (pryskanie) bo nie można mieć wszystkiego. Rozgrzesz się i zrób to, zobaczysz jak dużo czasu zostanie Ci na inne zajęcia ogródkowe.
Aguś - dziękuję za seslerię Innych fotek nie potrzebuję. Przekonałaś mnie
PS A mnie tam Twoje rabaty się podobają. Mówią, że "wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma" - i coś w tym jest. Ja tez nie potrafię chyba docenić tego, co i jak sadzę. A u Ciebie mi się podoba
Do tych okrywowych micha mi się śmeje jak koło nich przechodzę. Zapowiadają sie super! Kosmitów nie lubisz? No wiesz!
Ania, witaj w moich progach. Ten łan to pomysł Marty - Magnolii, bardzo trafiony. Nie wiem jak ja się tej kobiecie odwdzięczę! Jesienią cudnie się przebarwiają, to też ich wielka zaleta.
Idziesz czytać od początku???? Matko jedyna! Nie dasz rady!
Pozdrówka.
Juzia, dzięki. Te rabaty mają być fajne z założenia, ale nie nadążam z pielęgnacją, więc trochę im brakuje do fajności.
Nie mam pojęcia dlaczego tak urosły w tym roku. Aż się boję myśleć co będzie za rok! A może ja mam jakąś inną odm.?
Dzięki, ale wiesz skąd był pomysł na tą rabatę, nie?
Za dużo planujemy jednym słowem Pocieszasz mnie, że nie tylko ja tak mam, ale czy to dobre pocieszenie?
Tawuły miały brzydki czas jak rozbujały się z kwitnieniem, czyli tak z grubsza czerwiec i kawałek lipca. Straciły fason i kolor żółtawy. Wtedy przechodząc koło nich myślałąm sobie o tym, że ty ich za to nie lubisz. Widzisz jak to działa! Ścięłam i zaczęły znów być ładne. Takie je lubię.
Ocet u mnie tylko poparzył liście i rośliny dalej żyją. Napisz dokładnie jak to robisz.
Aga berebrysy zachwycają. Kupiłam sobie na lrzedpłocie i mam cihutką nadzieję, że troszkę urosną. Zamierzam je ciąć.....
Czy Ty kiedykolwiek robiłaś nalewkę malinową? Masz jakieś sprawdzone metody?
Zima się zbliża, cytrynowka potrzebuję godnego następstwa na zjeżdzie narciarskim ogrodomaniaczek I nie ma to tamto, w tym roku Sudety!
Dzięki Gabrysiu za rozgrzeszenie. Chyba je wykorzystam
P.S. Dawno Cię nie było, fajnie, że wpadłaś.
Marta, nie ma za co. Oglądając dziś te fotki od razu pomyślałąm o Tobie. Tam jest oddana uroda tych traw, ja nie umiem ich tak pokazać. Ale zdjęcia i tak pewnie zrobię jak się przeproszę z ogrodem Wtedy Cię zawołam.
Z tym "wszędzie dobrze..." to jest bardzo dużo prawdy! Ja raczej jestem optymistyczną osobą, ale czasem jak zacznę porównywać to czy tamto z tym co mam u siebie, to mi się trochę "oklapnie" z tym optymizmem. Ale cóż poradzić...
He he, Sudety powiadasz. Super! Już się zapisujemy???? HA HA HA...
Berberysy urosną, dlaczego by nie!
Nalewka malinowa. Zaraz poszukam, Beata w tamtym roku podawała. Chwileczkę...