Rodzice mieszkają niedaleko mnie, też w Warszawie, na działkę od nich jest trochę dalej niż ode mnie z mieszkania. Czasami mama przyjeżdża z tatą, kamperem, wtedy mamy pobyt z nocowaniem, jest gdzie przygotowac obiad, umyć się w ciepłej wodzie. Ale częściej ja jadę rano po mamę i lecimy na działkę, potem ją wieczorem odwożę. Mama na szczęście też kocha dłubanie w ziemi.
Wczoraj i dziś sukces, bo była z nami moja córka i pomagała. Ona totalnie nie ogrodowa. No ale to 17 lat, to co się dziwić...
Udało mi się dziś skosić te łany wszystkiego, co nie jest trawnikiem, ale przede wszystkim nie jest rabatami
Widać, gdzie będą rabaty, po łanach rumianków.
I takie tam kolorki.
Szałwie miałam różne jakieś w starym. Przetrwała tylko ta jedna kępa łąkowej.
I tak lepiej jak werbeny. Z których nie zostało nic.