Iryski bardzo cieszą. Nie mam pojęcia, które najpóźniejsze, bo w tym roku to wszystko na wariata raczej.
Okien w nowym jeszcze nie mogę myć, chociaż potwornie zakurzone. Ale nie było odbioru, ba nawet nie było jeszcze regulacji okien przed odbiorem. Nie dotykam

.
Mama dziś też mi pomogła. Chociaż to była zabawa w ciuciubabkę z deszczem. Ale zawsze kawałek do przodu.
Posadziłam 3 choiny kanadyjskie, czwartą zadołowałam, bo jeszcze nie mam ogrodzenia na tym kawałku, gdzie będzie rosła. Posadzony dereń florida z teoretycznie różowymi kwiatkami. Co będzie, okaże się, jak kiedyś zakwitnie. Na razie mały zyzolek. Ma z pół metra. Tu jeszcze wczoraj na balkonie.