Bogdziu, Sebciu, Jolu, Weroniko, Agniecha, Martku, boćku – już się przyzwyczaiłam, że mnie ino chwalicie...
Dawidzie – nawet Ty poparłeś Sebka, i ja teraz sama nie wiem, jak jest... Na pewno będzie tak, że tam, gdzie teraz są cynie i wystający jedyny łepek hortensji – na jesieni będzie rodo (już nabyte). A między pniaczkami-kwietniczkami muszę wymyślić jakiś żywopłocik (?), bo ta rabata ma spory spad i przy podlewaniu woda spływa na chodniczek. Mile byłoby widziane, abyście to Wy wymyślili...
Aniu – ja się aż dziwię, że te wszystkie manele wiedziały jak upaść, żeby roślinek za bardzo nie uszkodzić...
Anitko – dziękuję za miłą wizytę. Ja u Ciebie już byłam – ale przeleciałam po obrazkach, bo zdumiona byłam, jak przeczytałam, że Twój ogródek ma tylko rok. No, mój po roku tak nie wyglądał! W 2005 to ja owszem, nabywałam już roślinki, ale albo stały w donicach, albo wkopywałam je w takich niedorzecznych miejscach, że 2-, a nawet 3-krotnie je potem przenosiłam. Dla mnie też priorytetem było uzyskanie cienia, a równocześnie uchronić się przed wiatrem, dlatego uczepiłam się myśli (durnowatej

), że najlepiej będzie sadzić świerki kłujące. No to kupowałam jeden za drugim, ale maluśkie były, największy miał 1 metr - posadziłam za gęsto, więc po roku rozsadzałam. Teraz znowu za rzadko! Więc wsadziłam między nie serby. Jak to towarzystwo buchnęło, to olbrzymie już, ponad 2-metrowe serby poszły do córki. Zostało to, co na aktualnych zdjęciach. W taki to właśnie sposób „zrobiłam sobie” cień, dopiero w tamtym roku sadziłam hosty... Co ja Ci biedna poradzę na słońce i wiatr...? Ja ze wszystkim właściwie eksperymentuję, a w dodatku jak coś jest nie tak, to często (zbyt często!) przesadzam. W tym roku nareszcie opanowałam trochę swoją skłonność do jarmarcznej kolorystyki rabatek, ale jeszcze dużo roboty mnie czeka... A od paru dni znowu kipię ze złości, bo właśnie wznowiłam wojnę z podziemnymi nieprzyjaciółmi...
Elfie –
Kasiu znaczy się... Witaj! Zapewniam Cię, że wszyscy, którzy trafili na Ogrodowisko, a zaczynają dopiero urządzać swoje ogrody – są wygrani! Ja takiego szczęścia nie miałam, więc narobiłam się o wiele za dużo, jak głupi osioł – z niewiedzy i braku konceptu... A na radykalne zmiany za późno, więc poprawiam..., poprawiam..., poprawiam... Tobie się uda wszystko za pierwszym razem!!!! Czego z serca Ci życzę