Elizko – ja już nie „przytarguję” nowych nabytków, a i tak rabatki poszerzam, bo roślinki się powiększają, jakby je ktoś pompował. Dla porównania: to fotka z ub. roku, porównaj z 1 zdjęciem powyżej. Seslerie się tak rozrosły, że dla żurawek nie było już miejsca, musiałam je przenieść
Anitko – to środek grzybobójczy, można też nim odkażać glebę. Jest świetny, ale ma jedną wadę: drogi
Krysiunia – ja u Ciebie też byłam, ślicznie masz, i jak bogato!, nawet sobie pomyślałam, że dużo szybciej Ci z ogrodem idzie, niż z domkiem... Ale dla domku jeszcze nie wymyślono „magicznej siły”, tak, jak dla roślinek...
Kondziu – ale super Twój nowy
image, co za klata pod tą zalotnie rozchełstaną koszulą! A w ogrodzie niejedno byś pewnie zrobił, jakby miał kto nad Tobą trzymać parasol, hi, hi, hi...
Aniu – u mnie te deszcze najgorzej się odbiły na firletkach kwiecistych, kwitną, ale wszystkie mają liście zżółknięte, chyba są zagrzybione. O Tommelise pamiętam
Jasiu – to okropne! Twój ganeczek bez róży?! No, odbije przecież, ale to czekanie strasznie frustruje. No ale myśmy chociaż gradu nie miały. Tfu, tfu... Całuski ślę