Dobry wieczór. Już jestem ze zdjęciami biednego rododendrona.
Tak jak pisałam, został posadzony ok. 10 maja, w gotowej ziemi dla roślin kwaśnolubnych. Niestety nie wiem jak duża była dziura, ile tej ziemi poszło i na jakiej głębokości jest posadzony. Jako kompletny laik zawierzyłam osobom sadzącym. Jak przyszliśmy z pracy ogródek był prawie gotowy.
Rododendron kwitł w momencie sadzenia. Całkiem ładnie, dużo miał kwiatów. Teraz też ma dużo pączków.
Rodzima gleba to prawie czysta glina. Było dość podmokle, deweloper zastosował drenaż.
Jakieś 2 tyg. po posadzeniu dodałam nawozu osmocote do różaneczników. Ale dosłownie kilkanaście ziarenek. Niedawno, parę dni przed deszczami podlałam go dodając biohumusu. Nic więcej z nim nie robiłam.
Tak to wygląda:
Liść jest żółty i ma szary nalot- tylko ten jeden, inne tak nie miały, może to po ostatnich deszczach.
Krzaczek w całej okazałości. Obok azalia i kiścień.
Zbliżenie. Przy robieniu zdjęć dzisiaj zauważyłam, że liście się podwijają. Wcześniej tak nie było. Nie oglądałam go przez 2 ostatnie dni ulew.
Młode przyrosty.
Chory liść.
od spodu.
Żółte się robią głównie liście przy ziemi.
Na koniec widok na otoczenie.
Czekam na pomysły, jak mu pomóc.
Aha, kupiła kwasomierz z płynem Helliga i zbadałam pH. Wyszło tak ok. 5 - 5,5.