Kiedyś w mieście często było słychać nawoływania sówki pójdźki. Mieszkały w blokach, na poddaszch. Musiały się wynieść, bo po remontach we wszystkie wywietrzniki wmontowali siatki.
Raz jedyny, na wieczornym spacerze, jak duch przeleciala koło mnie sowa. I tyle w swoim życiu miałam z nimi do czynienia, pomijając te oglądane w zoo

Dlatego, tylko zazdrościć wypada tej przyrody, którą masz w zasięgu ręki, Aldono
Na zdjęciach widoki zapierające dech w piersi, z zachwytu i równocześnie grozy.
A co się tyczy rh, to gdyby to zlodowacenie trwało krótko, nie byłoby tak niebezpieczne. Pąki zbyt długo są pod wpływem tego lodu i trzeba się oswoić z tym, że mogą przemarznąć. Jeśli zakwitną, to miła niespodzianka będzie