I tak sobie podazę wrzosce i wrzosy.... one i tak wymagają odmładzania co kilka lat........ zakałdam, że takie kiepskie warunki meteorologiczne wyskoczą też co kilka lat
Aniu - dzięki za pozdrowienia. W ogrodzie nic nie robię . Za mokro i ziemia zmarznięta. Spoko dopiero początek marca. Daj mi cynk jak wiesz gdzie kupić kule bukszpanowe. A co do kun to uważajcie. W tamtym roku przyjechał do Iwonicza-Zdroju na kurację kolega. Postawił auto pod sanatorium . Za 2 dni dzwoni do mnie abym ratował bo ma przegryziony kabel wysokiego napięcia. No i trzeba było kupić kable - zamiast forsę przeznaczyć na rozrywki uzdrowiskowe ha ha ha.
Aniu ja kiedyś miałam kuny na strychu w domu rodziców tupały co noc ale jak się koty pojawiły w domu to zniknęły. Może trzeba się zaopatrzyć w kotki, czy to przypadek? Twój Misiek by je zaakceptował?
Zbysiu, u nas z kunami wszyscy wokół walczą... u mnie jest w domu pies, wiec łazi po ogrodzie, ale odpukać w niemalowane, jeszcze do domu nie wlazła. Sąsiadce w aucie poprzegryzała wszystko !!!!
Ja też jeszcze czekam na lepszą pogodę z pracami ogródkowymi... z dnia na dzień ogród zacznie wygladać lepiej to i przyjmenij się będzie sprzątało..... poza tym zapowiadaja przymrozki, więc rosliny opatulone zeszłorocznymi badylkami są zabezpieczone przed mrozem.... 6 stopni na termometrze.......zimno
Marzenko- na kota to się napewno nie zdecyduję z dwóch powodów... w domu mam wszędzie kwiatki..i szlag by mnie trafił, jak kot by to niszczył, a kot wlezie wszędzie..... a na ogrodzie mam karmniki dla ptakó..wieć zwłoki ptaków przynoszone do domu spowodowałyby, ze tego kota bym ukatrupiła własnymi łapami..... Wystarczą mi koty sąsiadów..do których nic nie mam, nie wyganiam ich z ogrodu..... Po prostu natura kota by mnie denerwowała i trudno byłoby mi pokochać takie zwierze... Pies przyzywyczaiłby się do kota..keidyś trzymałam w domu kota koleżanki przez 10 dni...... jedno i drugie przeżyło Koty sąsiadów też zyją i jeszcze żadnego nie skrzywdził.... mało tego wylegują się na moich parapetach, w kocimiętce i pod krzakami.... pijąwodę z miski psa....
Wrzucam Ci Marzenko moja pęcherznicę. Rośnie jak baba jaga, ale ja pozwalam roślinom rosnać jak chcą..... Jednak z uwagi na rozmiary pęcherznicy zaczęłam ją ciać jak popadnie, byle była niższa.....bo chciała zasłonić jodły... Przyrosty wiosenne są bajeczne...szczególnie w tej żółtolistnej...
Zdjęcia nie są najlepsze, bo jako tako samej pęchernicy nie fotografowałam, stanowi tylko tło dal innych...ale wiosną kwiecień-maj sama w sobie jest ozdoba