Ania, słabo wyrabiam się. Ale dorodność Twojego ogrodu zobaczyłam (rabata z miskantem i astrami oraz słoneczniczkami - rudbekiami wysokimi).
Wyobraź sobie, że 'Oheima von Woislawitz' trafił sz...... (w kartonie jak stał został skropiony wodą miejską (rozpylaczem)). I natychmiast zżółkł, potem się zwiesił a teraz zbrązowiał tylko właśnie na czubkach (liście). Niech żyje wrocławska woda z rur (zgroza). Już siedzi w ziemi, jest podklewany wodą ze strumienia i zobaczymy, jaka jest jego wola przeżycia w moim ogrodzie.
Jego imiennik (osoba) też był słabego zdrowia i dlatego załatwiła mu rodzina koneksjami zwolnienie z armii pruskiej. A to był wyczyn w tamtych czasach, bo generalnie to wszyscy młodzi arytokraci pruscy szli, chcąc nie chcąc. A są nawet opisy w literaturze angielskiej (powieści) jak w tych pruskich koszarach bywało.
Tyle. Ściskam. Nie ma mnie.

Witaj Aniu Ten ogród na fotach u góry ,bardzo sielski .Podoba mnie się!!

Aniu wielkie dzięki za fotki(cudne) , czy ten miskant ma listki zielone czy są w jasne centki?Ja mam też obiecany miskant zebrowany czy żebrowy ,mogę się podzielićAcha a astry jak najbardziej, jeszcze mam duuuużo miejsca

Asc ty w ogóle nie wiesz jak masz pięknie i ile masz fantastycznych,oryginalnych roślin



Ania, słabo wyrabiam się. Ale dorodność Twojego ogrodu zobaczyłam (rabata z miskantem i astrami oraz słoneczniczkami - rudbekiami wysokimi).
Wyobraź sobie, że 'Oheima von Woislawitz' trafił sz...... (w kartonie jak stał został skropiony wodą miejską (rozpylaczem)). I natychmiast zżółkł, potem się zwiesił a teraz zbrązowiał tylko właśnie na czubkach (liście). Niech żyje wrocławska woda z rur (zgroza). Już siedzi w ziemi, jest podklewany wodą ze strumienia i zobaczymy, jaka jest jego wola przeżycia w moim ogrodzie.
Jego imiennik (osoba) też był słabego zdrowia i dlatego załatwiła mu rodzina koneksjami zwolnienie z armii pruskiej. A to był wyczyn w tamtych czasach, bo generalnie to wszyscy młodzi arytokraci pruscy szli, chcąc nie chcąc. A są nawet opisy w literaturze angielskiej (powieści) jak w tych pruskich koszarach bywało.
Tyle. Ściskam. Nie ma mnie.

Ewa..oddam Ci swojego w prezencie szczerym... może dzięki temu bedzie rósł , dam Ci go do adopcji... Może będzie lepszego zdrowia U mnie obawiam się, że może byc mu za zimno i mi przemarznie.... a troszkę za dużo mi sie kupiło...bo zamówiłam duże..a zapomniałam wykreslić małe Daj adres do wysyłki na pw..tym razem wyśle go w paczce