Irenko Miluśka, Twój ogród jak malowany! Zdążyłam nadrobić tylko kilkanaście stron zaległości i padam z zachwytu... Ostatecznie padłam na amen przy wyspie berberysowej. Zajęłaby połowę mojego ogrodu – i przez chwilkę pomyślałam sobie, że miałabym o wiele mniej roboty. A robota mnie czeka straszliwa – postanowiłam wykarczować derenia białego, bo w ub. roku zaczął z jednej strony schnąć (pewnie nornice

), a w tym roku prawie nie odbija po przycięciu i ten pustostan doprowadza mnie do szału. A tu Hanusia oznajmia, że „Dereń biały, raz posadzony, odbija bez przerwy. Nie do zabicia.” No po prostu w rozpaczy jestem...
A tak z innej beczki - jestem trochę zaniepokojona... Muszę się zwrócić do Bogdzi, żeby zarządziła na spotkaniu u siebie stroje ogrodnicze – inaczej będę odstawać. Nie mam nowego żakietu!!!

Buziaki!