Beato, dziekuję za wizytę i słowa uznania, nie będę udawała, miło mi.
Basiu, po przeczytaniu Twojego postu śmiać mi chciało, napisałas tak jak w starym przepisie kucharskim;
weź beczkę nierówności, kwartę cieków wodnych, dorzuć garść skarpy, dodaj też róże, doglądaj tego, podlewaj, pielęgnuj, a powstanie piękny ogród..
Masz świetą rację, to jest bardzo dobry przepis, bo u nas było. Należało tylko dostrzec, co gdzie i jak, trochę podsypać, trochę przerzuć i ogród gotowy
. Dziekuję za uznanie.
Justynko, magnoli nie okrywałam, bo ona mam już ponad trzy metry wysokości i jest bardzo rozłożystym krzewem, więc już nie ma jak okrywać. Sadziliśmy ją w 2003 roku, ale ubiegłej wiosny pierwszy raz zaszczyciła nas tak obfitym kwiteniem, w innych latach albo podmarzła zimą, albo w maju przymrozki niszczyły kwiaty. Był taki rok, że mimo okrywania przemarzły jej przyrosty ostatnich dwóch lat, wtedy u nas było -35.
Ale sie rozpisałam - o mojej magnoli wiesz już wszystko
____________________
Pozdrawiam Viva
Kolorowy ogród na piasku
".....aby życie mi nie było obojętne, abym zawsze kochał to co piękne i na czyjejś dłoni pozostawił ciepły ślad" (autor nieznany)