irena_milek napisał(a)

No to czekam, ale kurcze kasa na to poszła, teraz rozumiem bardziej; no ja tak miałam, jak kupiłam dom w maju a potem lipiec powódź; nie dość, że wtedy nie chciałam domu, to jeszcze jak ten syf zobaczyłam, to ryczałam jak bóbr!
Pokazuj, a fachowcy nie nawalili czasami? Może jakaś reklamacja?

Fachowiec już nas rano odwiedził i był w szoku. Od poniedziałku jak wszystko wyschnie i będzie można po tym chodzić poprawi teren pod trawnik i wyrówna wszystko. Jak narazie wygląda na to, że poprawią swoje błędy, a my dla bezpieczeństwa cały weekend będziemy szlować rabaty. Nawet nie można wyrównać rabat bo wpada się po kostki i taczką się nie wjedzie.

Z tą powodzią to można było się załamać strasznie, współczuję. Ja płakałam w nocy a dzisiaj tylko chodzę w gumowcach i myślę jak to wszystko naprawić. Na szczęscie nie posiali nam trawy, bo straty byłyby ogromne.

Moniko, jednak mimo tych niewątpliwych strat i dodatkowej pracy trzymaj się

Kurcze, kurcze, kurcze!!!
Współczuję Ci bardzo. Pociesz się, że za rok będziesz wspominała tę sytuację już bez emocji.
Jak trochę ochłoniesz to Ci wieczorem opowieść o wydarzeniach w naszym domu napiszę, ale musisz dojść do siebie.
Moniko a czy fachowcy nie przewidzieli, ze przy tak podniesionym poziomie gruntu należy w zmocnić boki trawnika??? Przecież to ich fuszerka. Ty i M nie musicie się na tym znać a skoro oni wiele trawników wykonali to powinni to przewidzieć!!
.
Znajdż dobrą sytuację tej całej sprawy. Młody trwanik byłby narażony na obsuniecie przez co najmniej 2-3 miesiące zanim się ukorzeni. Lepiej, ze teraz sie to wydarzyło i zdąrzycie przed sianiem go zabezpieczyć.
Radziłabym Ci obrzeża z kostki wykonać lub z jakiegokolwiek innego materiału. Kora nie będzie stanowiła zapory do wypłukiwania ziemi przez deszcze. Takie ulewne deszcze wielokrotni mogą się powtórzyć.

Pisz, pisz to przestanę o tym myśleć. Jutro wezmę się w garść i coś zaczniemy robić.

Monika, pamiętasz jak mnie pocieszałaś, że wszystko będzie dobrze i trawa urośnie, a ta powódź tylko jej dobrze zrobi? Coś takiego podobnego chciałabym napisać. Sama trochę mnie uprzedziłaś i znalazłaś dobrą stronę tego kataklizmu - całe szczęście, że teraz, a nie jak już trawa była by posiana. Swoją drogą to chyba jednak ta powierzchnia, mimo, że tak super wyglądała, nie była dobrze przygotowana. Zdaje się, że powinna być lepiej ustabilizowana czyli wałowana, a jeśli były różnice poziomów to zabezpieczona. I jak rozumiem, poprawią wszystko na swój koszt. Czyli - co się odwlecze to nie uciecze! Po prostu kilka dni później wysiejesz. U mnie się przeciągnęło o prawie miesiąc! I tak wiem, że co by nie napisać to jest Ci przykro i tyle. Ale nie jesteś z tym wszystkim sama, masz pomoc realną i wirtulaną,a to grunt! Bądź dzielna, bo przecież wszystko się i tak dobrze skończy. Ściskam.

Monia trzymaj się.

Przesyłam imieninowego kwiatka

Zawsze zapominam o imieninach, ale Joanka była na posterunku więc śpieszę i ja z tradycyjnym tulipanem

Biegnę i ja ,ale bez tulipanka,


ale z całym bukietem!

Moni - wszystkiego najlepszego

Joanko, Agato, Hanusiu, Ircio dziękuję za pamięć To miłe z Waszej strony