Witam! Przystrzyżony bukszpan został uwieczniony. Przed postrzyżynami wyglądał tak:
A teraz wygląda tak:
Jak widać nie jest to okaz wystawowy. Na jego usprawiedliwienie trzeba jednak powiedzieć, że łatwo w życiu nie miał. Po pierwsze nie był strzyżony wiele lat i rósł sobie tam, gdzie mógł. A mógł nie za bardzo bo z lewej (patrząc na wprost) atakował go ogromny berberys Julianny (jedyny berberys, którego nie lubię i wycięłam bez cienia żalu). On był na prawdę monstrualny - miał dobre 3 m, albo i ze 4m wysokości i kilkanaście grubych gałezi włażących prosto w bukszpana. Natomiast z prawej wgryzała się jakaś mało atrakcyjna odmiana kaliny, którą też wycięłam, bo ani sama nie mogła tam już rosnąć, ani innym nie dawała (z jej drugiej strony walczył z kolei o życie dereń elegantissima, który mam nadzieję przetrwa). Skutki są takie, że muszę mu dosadzić mniejszego bukszpana z prawej. Danusia radziła posadzić też kolejnego z lewej, ale tam to jest taka dziura, że chyba bym zbankrutowała. ALe może jakaś kula? Dam jedną kulę z tyłu z lewej i jedną innej wielkości z przodu z prawej i taka nieregularna grupa powstanie. Co myślicie? Bo ja się przyznam, chociaż na tym forum to pewnie nie wypada, że nie jestem jakąś wileką miłośniczką bukszpanów ciętych pod sznurek. Za to bardzo lubię takie nieregularne, śmieszne formy. Widziałam coś takiego w jedenj z fotorelacji Danusi z Anglii, ale teraz oczywiście nie mogę znaleźć. A ten lewy tył wygląda tak:
Te cztery cieńsze gałęzie należą do callicarpy czyli pięknotki, która górą wyłazi z bukszpana i bardzo śmiesznie to wygląda, kiedy pojawiają się te jej fioletowe owoce.
No i jeszcze sadzonki, co do których, jak wspominałam, nie mam wielkiej wiary. Jedną dużą gałąź to wetknęłam po prostu do ziemi. Taki eksperyment. Widać ją w prawym górnym rogu.