No i komórka czyli "domek ogrodnika" stoi! Jeszcze bez dachu, bo czasu zabrakło.
Jest przykryta za razie plandeką, ale już teren wokół można porządkować i powoli rzeczy ze starej komórki przenosić. Bardzo się cieszę.
Moniko (mogę tak zamiast nika?), na prawdę to przemiła propozycja. Byłoby cudownie. Tylko daj znać ile te kule kosztują bo muszę jakoś mojego Holendra przygotować. On już i tak za głowę się łapie ile na ten ogród wydajemy. A co do komórki - ja się nawet przymierzałam do kupienia w Polsce, bo nieco taniej. ALe dałam spokój, bo te gotowe robione są z bardzo cienkich deseczek, które za kilka lat się rozpadną po prostu. Także chyba zamówienie jest dobrym pomysłem - każ zrobić z grubszych desek, takich co najmniej 2,5cm, wtedy troche postoi. A pomalować oczywiście zawsze można dowolnie.
Pozdrawiam wszystkich! Napiszcie co sądzicie o moim "domku ogrodnika".