Agatko pochwalę i ja , bo już wygląda ślicznie a jak dojdą rośliny i zieleń w koło to domek w niej zniknie

Kolejne podziękowania za pochwały. Jak ja je lubię! Domek na pewno częściowo zniknie - niech no tylko żywopłot bukowy się zazieleni. No i trzeba odgruzować część po lewej stronie. Najgorsze, że chyba coś sobie w łokieć zrobiłam od tego fedrowania i nawet porządnie gwoździ wbijać nie mogę. A miałam na dzisiaj ambitny plan zrobienia kompostownika! Ciekawe kiedy taki ból łokcia przechodzi?

Agata dom piękny, za Danusią powtarzam kolor świetny. Czym go malowaliście? Czy to jakas lakierobejca czy olej?

Marzena - ten kolor to farba do drzewa "na zewnątrz". Sami nie malowaliśmy więc nie wiem jaki rodzaj, ale prawie na 100% albo Flexa albo Histor bo tu w zasadzie innych firm nie ma. To znaczy są jeszcze ze 2-3, ale trzeba się za nimi nachodzić więc wszyscy używają tych dwóch bo są wszędzie. I tak tu ze wszystkim jest! Ale jakość tych najpopularniejszych farb jest na prawdę świetna, trzeba im przyznać.

I ja zwróciłam uwagę na ten kolor. Bardzo pasuje. Domek zgrabny.

Dzięki Pszczelarnia. Jutro dalszy ciąg zmagań z domkiem - mam nadzieję, że uda się zrobić dach, albo przynajmniej zacząć

Jakby wiało mocno to odłóżcie tę robótkę na spokojniejszy dzień.

Ale chyba nie zapowiadali sztormu? Dziś było pięknie i z tego co pamiętam jutro podobnie. A musimy się spieszyć, bo od tego jak szybko się z tym uporamy zależy cały dalszy ciąg. A na jego końcu jest kładzenie trawy! Bardzo bym chciała, żeby udało się przed Świętami, ale już to coraz czarniej widzę

Przeczytałam i obejrzałam . Sporo pracy już wykonaliście , sporo jeszcze do wykonania, ale świetnie sobie radzicie.Domek piękny i na pewno bedzie bardzo przydatny. Powodzenia w dalszej pracy, juz widac że będzie pięknie.

Bogdzia, dziękuję za wizytę. Wpadaj czasem kibicować. A ja z kolei a pewno będę Cię o rododendrony wypytywać. I jeszcze chciałam się pochwalić, że jako stałych mieszkańców mam u siebie parę kosów. W zeszłym roku miały młode i one od czasu do czasu do domu wlatywały przez otwarte drzwi tarasowe. Są też gile. A czasem widuję dzięcioła dużego oraz czaplę(!), która spokojnie między domami sobie przelatuje chociaż do najbliższej wody jest spory kawałek. Może kiedyś uda mi się zrobić im zdjęcia.