100 euro kosztuje tam nieduża drewniana figurka , będąca jednocześnie dziadkiem do orzechów. O ile choinkowa ozdoba za 8 euro nie jest moim zdaniem jakimś przegięciem, to już taka figurka za 100 euro tak. ponad 60 euro kosztuje figurka o trudnym do określenia przeznaczeniu, przypominająca lekarza. Ale to jest tylko moja opinia, być może całkowicie odosobniona.
A tak gwoli prawdy historycznej

, nie kupuje i ni e kupię mojej córce niczego co choć trochę przypomina świat Barbie. ona nawet jednej lalki nie ma, bo ją to nudzi i jedyną, którą dostała rzuciła w kąt po 5 minutach. A zabawki, które ma, uważam, ze ją rozwijają i w tym sensie sa potrzebne. Choc nie przeczę, że mogła by miec mniej i też by dziury w niebie nie było. Ale też nigdy nie twierdziłam, że w ogóle niczego nie powinniśmy kupowac sobie albo swoim dzieciom, a wszystko oddawać biednym. To by było nieco wygórowane żądanie jednak.Ale pomiędzy wszystko,a całkowicie zbytkowne drobiazgi jest wg mnie spora różnica.