Ania
Eliza ja do tej pory to byłam beztroska i miałam hosty niebieskie, żółte, te od babci, te od Doroty, małe i cienkie - a tu kurcze trzeba by nazw używać no i się zainteresowałam - nazwami ale tych nowo kupowanych - i nawet odnalazłam zaletę znania nazw- jest tyle informacji w necie że szok, ostatnio kupiłam Empress Wu
taki gigant hostowy - i doczytałam że nazwa pochodzi od cesarzowej Chin - i dalsza ciekawa historia
moja historia też będzie ciekawa pod warunkiem że maleńki ogonek kupiony w foliowym woreczku osiągnie 1,30 wysokości i 2 metry szerokości