Zgadzam się z Anią asc!

Robercie, czekam na Niagarę. Jesienną Kanadę oglądałam i podziwiałam, dlatego Ciebie zachęcałam, żebyś przedłużył pobyt ze względu na klony... Dodam, że te sterty liści właściciele posesji zagrabiają blisko ulicy, a służby od czystości wywożą, nawiązując do wcześniejszych wypowiedzi.
O Turkach tylko nawiązałam tematycznie i wyraziłam swoje zdanie, nie komentując i nie podważając wypowiedzi. Pozdrawiam Ciebie i odwiedzających.

Witajcie, wow jaki dziś ruch, ciesze się że mogę Wam pokazać Kanadę miesiąc po miesiącu, niby klimat taki sami a jednak wszystko tu się zmienia inaczej niż u nas. Pogoda zwariowana, dziś cały dzień malowałem bez kurtki, pogoda piękna i po co był ten mróz? Jeszcze było by tak pięknie. Dziś całe stado Bernikli, gadało mi przez cały dzień, pewnie z 60 szt. Pływały i pasły się cały dzionek, bardzo lubię ich towarzystwo. Nie daleko mnie sąsiad miał 9 Bernikli, zawsze latały kluczem, jednak przed wyjazdem ich nie widziałem, ciekawe co się stało. Do mnie nie przylatywały tylko jego pawie u mnie buszowały. Dziś aparatu nie brałem, wyleciałem późno i nie było czasu, rano smażyłem schaboszczaki, wieczorem już mi się nie chciało. Dziś znów wracałem po ciemku i zaskoczyły mnie już iluminacje świąteczne, trza zabrać sprzęt i zrobić nocne zdjęcia, puki ciepło, bo od wtorku znów zimno i śniegiem straszą. Nie wiem czy ja skończę to malowanie. Dziś pokazałem widok jaki mam od 3 miesięcy z za swojego stołu, akurat była dobra widoczność i widać wieżowce w Niagarze. To już wszystkie fotki jakie zrobiłem po mrozach. Te nocne nie za dobre ale padła mi bateria i dorobiłem lelefonem.

Agnieszko ale zrobiłaś mi niespodziankę swoją wizytą, bardzo się cieszę. Zgadzam się z twoim zdaniem, pomimo ze jest tu dość ciasno to domy jakoś współgrają ze sobą. Są tu też wielkie rezydencje na wzór zamków ale ciężko je zrobić, gdyż otoczone są parkiem i zasłaniają drzewa, może teraz bez liści coś mi się uda zrobić, to jedna brama do takiego ogrodu. Mieszka tu dużo milionerów z Toronto takich rezydencji nad jeziorem jest kilka.



Zrobię wieczorem kilka domów są ładnie podświetlone to pewnie ciekawie fotki wyjdą.
ASC, to też jest mój faworyt, pięknie się w słońcu mienił swoimi drobnymi listkami, w środku od pomarańczu do czerwieni. Twój też b. ładny , nie mam takiego u siebie.
Marto ,witaj.
Haniu, jeszcze klonów pokażę, mam nawet strzępiastokorego, którego zrobiłem przypadkowo. Piękny kolor, dopiero teraz go odnalazłem, myślałem że to coś innego.

Tych lisci rzeczywiście niesamowite ilosci ale jak pięknie wyglądaja .Bernikle towarzystwo też by mi odpowiadało. Miłej niedzieli.

Weroniko, Niagara będzie w poniedziałek a może i jutro coś mi się uda pokazać. Ja wiem że oni te liście zabierają , jak dotąd opornie im to idzie, dlatego pisałem że nie wiem czy do śniegu się z tym problemem uporają.
Znów zabrakło mi prądu i ostatniego postu nie wysłałem. Dziś, mam wolną sobotę , więc wybrałem się na półwysep i przy okazji wpadnę obejrzeć trawki w Kew Garden. Dziś pierwszy raz, chyba od dwu miesięcy jadę metrem, trzeba sobie przypomnieć żeby nie wyjść z wprawy. Mam nadzieję że po drodze złapie wi-fi, teraz piszę w wagonie metro. Pogoda piękna i ciepło to trzeba to wykorzystać. Pozdrawiam






`

Widzę ogromne kopce liści. Jak oni sobie radzą z nimi? Wywożą te liście gdzieś?

Witajcie, wczoraj miałem super dzionek, cały na rowerze. Pojechałem najpierw na półwysep do Tommy Thompson Park a później do Woodbine Park. W Thompson Park zrobiłem dużo kaczek Long-tailed i Bufflehead. Najpierw pokażę Woodbine, było tam dużo różnistych trawek. Dopiero w Parku się ubrałem gdyż robił się wieczór a tak cały dzień jeździłem bez kurtki, super. Kocham taka pogodę, mogło by być tak do grudnia całkiem inne życie. W parku pojadłem i przyleciał Robin który lubi pozować, zjadł 3 rajski jabłka, po wdzięczył się i poleciał. W mini tawułce japońskiej
znalazłem małe gniazdko. Ciekawe kto tam mieszkał?

Przed Woodbine zajechałem do Canadian Tire zobaczyć rowery. Ten co mi się podoba jest przeceniony o 40% tera jest za 450$ chyba się nie oprę. Potem Lake shore'm pojechałem do parku. Lake shore ciągnie się przez 80 km od Hamilton do końca Toronto. Potem przejechałem się ulicą Queen z kamerą i znów wskoczyłem do sklepu z rowerami. Mieli tam super koszyczki, światełka i bagażniki. Wszystko do nowego patrzyłem. Tamten ma z tyłu amortyzator i zwykły bagażnik odpada, a z moim majdanem bez bagażnika nie da rady się zabrać ale tam wszystko to było.