Dzień dobry Jolu, oglądam właśnie Twój stary wątek, żeby złapać kontekst- żałuję, że nie da się nic stamtąd zacytować, bo urzekło mnie cudowne oczko, piękny, wypielęgnowany trawnik- moje marzenie oraz cudnie skomponowane rabaty. Chylę czoła, tym bardziej, że wszystko robiłaś sama, bez pomocy pana małżonka Dobrze, że w najcięższych pracach pomagał uczynny sąsiad.
Mam dokładnie tak samo, z ciuchów najbardziej lubię kupować roślinki
My też prawie trzy lata spędziliśmy na obczyźnie, bez skrawka własnej ziemi, uwięzieni w nieciekawej kamienicy wychodzącej bezpośrednio na ruchliwą ulicę. Jedynym plusem był oddalony o 10 minut marszu przepiękny, stary angielski park położony nad rzeką Ribble, do którego często zachodziliśmy w chwilach wolnych od pracy. Domyślam się więc, o czym piszesz i jak musiało Ci być trudno... Tym bardziej podziwiam, jak szybko udało Ci się odzyskać dawny blask ogrodu po powrocie do kraju Za to zdobyte doświadczenie bezcenne. Miałaś ( i pewnie nadal masz, czytam posty od początku z 2011 ) pięknego bodziszka Rozanne, zanim to było modne, być może to właśnie Ty Jolu byłaś, jak to się teraz mówi ze staropolska, trendsetterką? Bardzo podobały mi się również Twoje "drobiażdżki" ogrodowe przecudnej urody, jak fiołki, anemony, kokoryczki czy zawilce. Podobnie jak znakomita kolekcja host i paproci. Cały ogród był uroczy, a pod wpływem Ogrodowiska wypiękniał jeszcze bardziej
W pełni zasłużenie
Niesamowite, od czego zaczynałaś w nowym ogrodzie, tak gęste chwastowisko na pewno było nie lada wyzwaniem. Ale, tak jak pisałaś, w końcu mogliście gospodarzyć sami, po swojemu No i nie do pogardzenia duże okna na parterze i taras Też chciałabym móc wychodzić bezpośrednio na ogród, a okienka u nas mikroskopijne na tym poddaszu Gratuluję nowego miejsca do życia (cosik te gratulacje moje spóźnione, na szczęście jedynie o dekadę ). Nie lada wyzwanie sobie postawiliście, tym bardziej, że trzeba było przenieść nie tylko dorobek życia z domu, ale i co cenniejsze okazy z dawnego ogrodu. Idę czytać dalej
Zastój się zrobił w moim wątku, pora roku zdecydowanie mi nie służy wpędzając w depresyjny nastrój.
Przede wszystkim odwiedzającym życzę dużo dobrego w nowym roku.
Święta minęły, śniegi stopniały. W Sylwestra była chwila lepszej pogody, zdążyłam sprzątnąć bałagan, wyciąć zdeformowane przez śnieg trawy. Trochę porządniej całość wygląda. Na horyzoncie znowu czai się ochłodzenie i opady śniegu.
Darecka, w ogrodzie wolę działać sama. M wpuszczony w rabaty robi więcej szkody niż pożytku, poza tym mamy całkiem odmienne gusty ogrodowe . Więc cieszę się że się nie wtrąca skupiając się na własnej pasji w postaci starych motocykli.
Na obczyźnie własnego kawałka ziemi nie miałam ale miałam spory taras więc mogłam częściowo przynajmniej realizować roślinne marzenia. Miałam też niejako w gratisie widok na niewielkie jezioro, ogródki działkowe, a w pobliżu wiekową paulownię . No i w odległości ok. 60 km bardzo dobrze zaopatrzone centrum ogrodnicze. Do tego centrum po latach (wróciłam w 2009 r.) tęsknię najbardziej.
Małgosiu, warto zwiedzić taką ogrodniczą perełkę. Cieszy mnie bardzo że takich miejsc przybywa na ogrodniczej mapie Polski. Zdjęć jeszcze mam sporo, jak mi wróci chęć do pisania to coś pokażę. Był czas kwitnienia piwonii, zaczynały róże.