Póki co kret górą, codziennie kopce odświeża. A mnie się nie chce wyjść do ogrodu bo zimno i pada.

Jolu, masz psa, kota, wyczesz im trochę włosia i do każdego kopca po garści. Może do zimy się uspokoją, a potem, odnowa "fryzjerstwo". Swoje włoski też możesz użyć. Powodzenia

Skubaniec... [kret]

Wczoraj posadziłam sobie astry na rabatę, jak będą chorować jak poprzednie to potraktuję jako jednoroczne , wrzosy poszły do donicy na ganku i poczułam jesień... Słoneczniczka szorstkiego posadzę na osiedlowej, będzie pasował do rudbekii a może sobie zrobię rozsadę w przyszłym sezonie jak znajdę miejsce. Z robót czeka mnie jeszcze wykopanie i transport miskanta do szwagierki na Warmię, posadzenie róż i powojnika na rabacie, wykopanie mieczyków abisyńskich i wsadzenie kilku marketowych cebulek wiosennego kwiecia, ale to planuję na październik. Wtedy zamknę sezon i będę marzyć o wiośnie

Haniu, o włosach gdzieś czytałam. Mojego pieska już nie ma, zostały mi 2 koty. Ale sierści puszczają strasznie dużo więc uzbierałoby się co nieco.

Asiu, jesień już się czai, to fakt. Tobie pracy trochę zostało, mnie też jeszcze sporo. O błogim zimowym lenistwie póki co nie myślę .

Zimy były dla mnie znośne jak były mroźne i śnieżne, teraz to ciągnąca się od listopada do marca jesień w najgorszym wydaniu. Wolę też nie myśleć...

Ja u siebie w kretowiska powkładałam trochę sierści Azy, kwiaty aksamitki i jedną butelkę plastikową na takiej rurce. W butelce wycięłam takie niby skrzydła by się kręciła na wietrze, ale słabo mi to wyszło, nie kręci się Chociaż nie wiem co, ale kret jakby trochę odpuścił. Ale trawnik zdążył mocno rozryć. Dopiero w sobotę będę miała czas by to ogarnąć.

Już wykopałam trawki z donic, żeby burgundy rosły solo. Może w przyszłym sezonie się wzmocnią.
Współczuję walki z kretem.

Pozwolę sobie odpowiedzieć zbiorowo .
O zimie na razie lepiej nie wspominać, przyjdzie w odpowiednim dla siebie czasie. Ja za nią nie przepadam, obojętnie jaka by nie była.

Basiu, metody znam tylko problem w tym że nie chce mi się wyjść do ogrodu bo ciągle mokro, zimno i wietrznie. Kopce w większości przesłonięte przez krzaki więc tak bardzo mnie nie drażnią.

Ewa, też zauważyłam że róże nie lubią zbytnio towarzystwa, zostawiłam kilka samosiejek bratków, wyraźnie się to różom nie podobało.
Z kretem ciężka sprawa.

Ale mieliście tam na górze okropne to lato.
I takie niesprawiedliwe.
Bo im dalej na południe tym większa susza.
J aż tak nie narzekam. U mnie padało ciągle w lipcu. Potem cały sierpień bez deszczu.
Wrzesień jak na razie jest ok.
Mam nadzieje, że przynajmniej ten weekend wynagrodził pogodą.
Z kretem nie pomogę, bo nigdy nie miałam.

Alija napisał(a)

He, he, też mam rudbekie i też mam krety. Chyba zaczął się sezon na krety

To klub rudbiekiowo kretowy się powiększa. Ja też mam i jedno i drugie.