ponad rok temu w życiorys wpisała mi się piesa i jestem w szoku bo komplikuje życie bardziej niż córka sztuk jeden ... i jakby mi ktoś kiedyś wcześniej powiedział, że nie pojedzie gdzieś gdzie pojechać bardzo by chciał bo "piesa" to na bank wywróciłabym gałami ... no ale jak to mówią "nigdy nie mów nigdy" ... problem najgłówniejszy polega na tym, że Tequilka jakiś czas temu mi się wymknęła spod kontroli ... a było w czasie cieczki i teraz właśnie końcem czerwca będzie owoc szaleństwa ... i nikt mi z brzemienną sunią zostać nie chce ... no ale jakby tak wcześniaki były ??? ...
imieniny nie moje bo ja równiótko z połowy roku jestem ... ale dziękuję jesteś tym samym pierwsza! ... masz odnotowane już za wrzesień ...
glicynia i ściana nie są kompatybilne ... cudo lubi słoneczko i ciepło ... ściana graniczy z nami od południa więc pod nią i na niej jest cień a że to taka a nie inna szerokość geograficzna to i chłodno ... zostaje hortensja pnąca a wisteria na dom ... a co i tak nie dożyje zanim go uszkodzi
Irena twoja już całkiem duża ... ni i wsparcie znalazła ... hosty pod nią też niczego sobie ...
Wisterii, winobluszczy u mnie dużo, mogę rozdawać
a faktycznie jak cień, może być trudniej, choć niekoniecznie, bo sama ściana też ciepło potem oddaje;
ta moja, ze słupa poszła na sosny, miała cień, a kwitła jak szalona; niestety sosny ucierpiały i ostałą solidne cięcie
no to czeka cię robótka z sunią; moje jakoś udaje mi się upilnować, bo jak by tak dwie na raz były brzemienne, to nie wiem co bym zrobiła!! ale jedna niestety ma ciągle ciąże urojone i z tym też problemów co nie miara
tak więc czekamy, co ma być to będzie
to była chwila i grzeczna ... dystyngowana sunia targana zewem natury staranowała mnie niemal w drzwiach ... pod furtką oblubieniec wielkości jej jednej łapy i feromony ... próbowałam ja i próbowała Juniorka zapobiec mezaliansowi ... ale to jak łapanie wiatru w polu ... a dodać należy, że ja łapałam w najzacniejszych szpileczkach moją wilczurkę co może i szyku dodawało ale nie ułatwiało sprawy ...
po godzinie pościgu dałam sobie spokój ... spojrzałam jeszcze tylko z daleka a ona stanęła w słońcu ... i choć wściekła byłam jak sam diabeł to pomyslałam "lafirynd ale piękny" i z dumą wsiadłam do autobusu ... o dziwo właściwego ...
po tygodniu wiedziałam już, że akcję "pies" podziwiało całe osiedle a sąsiad jeden choć nie wstaje o 6 rano nigdy (bo rzecz działa się o tej nie boskiej godzinie) a tego dnia wstał i po tym co ujrzał uznał "dla takich widoków warto nie spać" ... obiecałam mu tytuł ojca chrzestnego dla każdego z poczętych
ha, ha, czytałam i trzęsłam się ze śmiechu widziałam to oczami wyobraźni!
no nic nie poradzisz na ten zew natury; pies sąsiadów za to w ogóle nie reaguje na moje, feromony nie pomagają, te skaczą i skaczą, ale mur za wysoki, a ten na nie warczy, jakiś niekochliwy, a wielki i tylko raz by skoczył i u mnie byłoby przedszkole; bo to leonberger; to byłby mezalians z moją rottką i wilczarzopodobną
brak gustu i nietakt ... absolutny ... albo kompleksy bi jak u ciebie ogonki są po 30 cm ... że o 60 cm liścia nie wspomnę ... nooo ... to co on ma czuć ?
16 wyścióbiło nosa z ziemi ... mam je pierwszy rok od koleżanki, która płot nimi zakrywa !!! ... jak jej zapytałam która to odmiana po dniu spędzonym na kannowym forum to usiadła ... jak zapytałam czemu cięć nie zabezpiecza węglem drzewnym ... wstała ... jak zapytałam jak nawóz ? ... to dostałam i nadal nie wiem jaki mam nawóz kupić ... za to wiem, że one czerwone podobno
kontynuując
kanny dostałam w kwietniu z poleceniem wsadzenia ... nie dopytywałam i wsadziłam do ziemi ... bo to dość logiczne mi się wydawało ... przy mrozach w pień wybijających ogrodowe piękności wszelkiej maści prawie płakałam ... no ale stało się ... potem niecierpliwie pędzelkiem czesałam ziemię żeby zobaczyć czy czegoś nie zobaczę (teraz to mnie szefowa z forum wyciepa jak nic ) ... i nagle wyszły ... takich dorodnych jest już 7 ...
to maleńkie w tle to nie wiem skąd bo tam nie sadziłam ... jakaś odnoga ? ... ofiarodawczyni nie przyznawała się do żadnych dokarmiaczy ale potem mnie olśniło, że ona ma naturalne bo u niej kurki sobie chodzą jak panie po zagonkach ... obornik jakiś tam czy coś w tym stylu własne ... no a u mnie kamienie ... dlatego coś muszę kupić
wsadziłam je bez pojęcia co one za jedne wzdłuż domu ... teraz widzę, że słoneczko tam tylko do mniej więcej 15 więc pójdą pod taras tam patelnia do 18 ... między innymi do donicy pójdą