małżowiny po tych kilku latach zaczynają nas umieć

... jak wyciągam nową bluzkę z szafy już sam mówi "o leżała wieki i się doczekała" ... jak wbrew wcześniej obranej linii light patrzę na zjawiskowo piękne a obrzydliwie drogie chciejstwo z rezygnacją rzęzi "no ... całe życie o takim marzyłaś ..." ... jak wchodzę do domu z nabożeństwem niosąc pyszniótki kawałeczek tortu węgierskiego ... czym prędzej znika z pola widzenia

... gorzej jest ze mną samą bo w ukochanym TK MAX do ciuchów nie dochodzę bo przy wejściu same ogrodnicze cuda ... nawet jak "Rzeszów" podkupi zostaje zbyt wiele

))) ... jeżeli w ogóle tam dojdę bo jestem na etapie zaciągania wszystkich do okoliczny agrocentrum i wszelkiego rodzaju szkółek ... niestety w większości wypadków uprawiam szwędactwo ale jakie później przemyślane będą zakupy