Nawet jestem na bieżąco. O kurze , kolejce linowej Newtonie przeczytałam i od razu mi się wyjaśniło to czego przez kilka miesiecy zrozumiec nie mogłam a mianowicie czemu Ewa jesienią tak po łacinie ciągle gadała , a to od tego jabłka mądrości takiej dostała. Pozdrówka.

Konstancja30 napisał(a)



Joasia kura domowa jest dla mnie synonimem wyłacznie kury ogrodowej, nie mylić z kuchenną kura kuchenna w moim wykonaniu zadziobałaby koguta ze złości

w tym rozumieniu domowej a nie kuchennej może być ... tylko biorąc pod uwagę już tylko energię prekursorki pomysłu a co dopiero kolejne chętne wśród charyzmatycznych ogrodowiczanek to to by był bardzo ciekawy ... zmutowany społecznie rodzaj drobiu ...

My ogrodowiskowo już się zmutowałyśmy więc drób ogrodowy jak najbardziej jest nam bliski

O widzę że się temat kanny pojawił, ja ze względów praktycznych, muszę nabyć kilka kłączy i podobić w doniczkach jakieś parawany bo działka zamieszkiwana teraz przez nasz to istna pustynia, i trzeba sie jakoś odgrodzić, a kanna jak wiadomo szybko ładnie rośnie u mnie chyba będzie z trawami łączona.

Ja na swojej pustyni na początek też kany sadziłam Szybki efekt w krótkim czasie Aż szlag mi trafił kłącza zimą, bo zapomniałam zabezpieczyć
Dostałam nową kane od mamy i zapomniałam jesienią wykopać Ot ogrodnik mimo woli

A tak z serii mimo woli.. tłumaczę M co przesadzimy pod okno, by zlikwidować kącik trudny do koszenia... opisuję, tylko nazwy zapomniałam... wiec strzelam nazwami..a M za każdym razem mówi "kalina"..ja dalej swoje.. a on znów "kalina"..załapałam.. M operuje nazwami.. ..... Wiec ja, że to nie kalina..... poszłam po książkę i szukam co tam posadziłam... i co????????????? KALINA!!!!
Wychowałam sobie konkurencję do ogrodu

Iza....powaliły mnie twoje inspiracje!!! czemu to ukrywałaś!...mam zagwozdkę
acha, czyli ruszasz gdzie zimno i boisz się coś odmrozić, oby nie


Ania...dobre, twój Kazek, to rasowy ogrodnik!

Witaj Czarodziejko Izabelo-Konstancjo jak nazwały Cię dziewczyny.Bo i faktycznie Czarodziejką jesteś
Będę chwalić bo nie da się inaczej
Stara cegła w połączeniu z różą i lawendą to małżeństwo doskonałe.Aniołki siedzące z boczku pilnujące ziółek,....no i ten pan gożdzik. Ja nie lubię gożdzików. Tak już mam od chyba zawsze. Ale ten jeden w kolorze hosti zaskoczył mnie bardzo. Co to za kolor jest? I czy to połączenie było celowe czy taka szczęściara z Ciebie jest? I kulinarnie momentami było ( jak do tej pory to moim ulubionym miejscem były.... blogi kulinarne).
Koszul też nie lubię prasować. Wręcz nie cierpię prasować koszul. Całe szczęście mój mąż był o tym poinformowany jeszcze przed ślubem więc teraz nie może mieć pretensji.
Twoje jesienne sesje zdjęciowe i te kolorki bajka.
A na koniec okazało się, ze jestem..... zmutowana społecznie No rewelacja.
Będę częstym gościem jeżeli pozwolisz.

asc napisał(a)

Ja na swojej pustyni na początek też kany sadziłam Szybki efekt w krótkim czasie Aż szlag mi trafił kłącza zimą, bo zapomniałam zabezpieczyć
Dostałam nową kane od mamy i zapomniałam jesienią wykopać Ot ogrodnik mimo woli

No ja się broniłam od roślin co to na zime trzeba chowac, ale z tego co widzę nie da rady , bo kany fajne są szybko rosną i robia fajny efekt, tylko musze kłoncza jakieś zdobić
Czyli jak by ktoś miał na zbyciu ..... to się piszę

koniec wiosny ... wkracza świętokrzyski biegun zimna ... w mieście taka sobie ta zima a na Świętym Krzyżu ...

mówiłam machamy ... i nic ...