Irenko dla Ciebie i innych zainteresowanych na długie zimowe wieczory polecam

Nie jestem w temacie literatury żadnym ekspertem, ale skoro już o tym wcześniej wspominałam, to podzielę się tutaj z Wami moją subiektywną opinią na temat nowej powieści K. Grocholi, którą uwielbiam i podziwiam przede wszystkim jako kobietę. Najbardziej podobały mi się jej trzy powieści : "Przegryść dżdżownicę", "Kryształowy anioł" i "Zielone drzwi" .
A teraz czytam " Houston mamy problem"

Pierwsze strony mnie nie zachwyciły. Myślałam początkowo, że to będzie taka strasznie płytka historia, ale im dalej jestem zaawansowana w lekturze, to tym bardziej mnie wciąga . Trochę się to czyta jak pamiętnik, tyle że pisany przez faceta, co jest akurat niezwykle interesujące. Nie chcę Wam zdradzać treści, ale oprócz tego, że się nie raz serdecznie ubawiłam , to miałam również temat do różnych przemyśleń bardziej poważnych. Mimo, że to taka raczej lekka literatura, ale zmusza też do refleksji nad różnymi aspektami naszego życia, zarówno tego prywatnego, bardzo osobistego, jak i zawodowego.
Jestem też mocno zaskoczona, że taką powieść napisała Grochola, bo jest zupełnie nie w jej stylu, ale to raczej komplement
Mimo, że to gruba "cegła", z 600 stron, to czyta się ją szybko, czcionka jest przyjemna dla oka. Miękka okładka, można wygodnie czytać niemalże w każdym miejscu.
Wkurzyło mnie tylko, że recenzja z tyłu okładki praktycznie sugeruje zakończenie.