Generalnie z roku na rok coraz gorzej znoszę zimę. Styczeń chyba jest najtrudniejszy dla mnie. Już tak tęsknię za zielonym Najchętniej to bym teraz pojechała w lutym gdzieś tyłeczek wygrzać, ale pewnie nie dostanę urlopu za karę, bo teraz siedzę bezproduktywnie na L4.
Codziennie dzień jest dłuższy, pociesza mnie zawsze tato.. ale ile go przybywa?,,, na barani skok w Nowym Roku.. nie mógłby ten baran dłuższych susów robić?