Oczywiście, ze pomyłka i to kolejny raz ...

Moniko, ten szpaler sadziłam wiosną. Marcinki rosną błyskawicznie i wprowadzają trochę innego kolorytu o tej porze roku.




Wieczorem jeszcze chwila na terapię antystresową. Powstało takie dzieło. Teraz zaskoczę gości świeczką z tym samym wzorem co serwetki.

Muszę się jeszcze czymś pochwalić. Czy tez nie możecie znaleźć szpilek, kiedy są bardzo potrzebne a igły dziwnie szybko sie gubią? Miałam tak do dzisiaj. Ale teraz mam ją. Moją szafeczkę. Nie jest piękna ale bardzo praktyczna. I kosztowała całe 35 zł. Ma trochę nieciekawe drzwiczki ale ozdobię.

ale kolorowo u ciebie i jaki porządek hi hi hi

Zuza, ale piękna jesień u Ciebie, rozplenice szaleją, a łan marcinków śliczny. Ja już niektórych oznak jesieni nie zdążyłam złapać aparatem, niektóre liście pięknie przebarwione już opadły przy tych dość silnych wiatrach ostatnio.
Pozdrawiam

Zuzi, szafka miodzio. Marcinki już kiedyś widziałam, pomysł świetny, Pozdrawiam

Popołudnie z szafką i już bardziej mi się podoba.

Chociaż jedna z kursantek idzie śladami mistrza Dawida! Ślicznie. Czy to już ostateczny wygląd?

Ja Haniu jestem taka wariatka, co to lubi ciągłe zmiany. Na razie zostaje tak. Jak wpadnie mi do głowy co z tym dalej, to zaraz zabiorę się za pracę.

Nie jesteś wariatka tylko jesteś wizjonerką. Patrząc na tę szafkę widziałam tylko kawał mebla, a Ty zobaczyłaś jeszcze coś! Trzeba mieć polot! Gratuluję!