Z tego powodu samolot mojego Męża z Londynu miał opóźnienie... W trakcie późniejszego lotu i tak były turbulencje nad Niemcami. Mąż na szczęście już na miejscu, a burze podobno nadciągają.

Bogdziu... czytam, ale nie piszę, bo co to za pocieszenie... Mimo, że wszystkim doskwiera susza, deszczu życzę najbardziej Tobie...

To ja już nie narzekam. Pal licho mój żółty trawnik. Wody mam pod dostatkiem w zbiornikach na deszczówkę i w wodociągu i w studni. Podlewanie trawy jednak niewiele pomaga chyba się ugotowała i tyle..Nic to dosieję i odrośnie. Kilka roślin mi uschło ale to też pikuś. Utraty Twoich rodków nie zniosłabym jednak. Ryczeć mi się chce na samą myśl że mogłoby nie być tego Raju. Cieszę się że chociaż dzisiaj udało Ci się je podlać. Dzisiaj Oliwka znalazła u mnie w kuchni żabę. Schowała się biedna w kącie chyba uciekając przed upałem.Życzę z całego serca deszczu. Buziaczki

Gdybym mogła posłałabym Ci cysternę na ratowanie cudowności. Mam jednak nadzieję że klimat taki nie zostanie i skoro rododendrony w starych parkach mają po kilkadziesiąt lat a i więcej to i Twoje przeżyją Do zobaczenia

Na próbę wsadziłam powojnik miedzy azalie japońskie i nawet mi sie podoba jak on teraz kwitnie , muszę dosadzic wiecej.Dobrej nocy wszystkim życzę.