Ja bardzo lubię kosy, karmię je całą zimę, a one wiosną umilają mi dni swoim śpiewem
Boję się tylko, że mój mały kicia, kiedy już będzie dużym kotem będzie je straszył i przestaną się stołować
Elizka ale tu u Ciebie dzisiaj gwarno I berberysowo. Ja mam mało berberysów - bo tylko dwa i to samosiejki - kiedyś mieliśmy wielki krzaczor ale nie był efektowny i stary siem zrobił więc dostał eksmisję. Ale mam w planie posadzenie tylko takich co się ładnie przebarwiają jesienią i nie rosną zbyt wielkie Pozdrawiam cieplutko
ps. jak nie na miotle to co to z ciebie za czarownica, ha?
Aniu, u mnie berberysowo, bo one teraz maja swoje pięć minut, lubię je fotografować... ja niektóre mocno przycinam, a one i tak rosną jak oszalałe
Poza nimi to już mało kolorów mam w ogrodzie, za to trawa zielona jak nigdy
Elizo, rzeczywiście u ciebie berberysy obrodziły niesamowicie. U mnie tylko jeden berberys ma owoce .Mam też żółtego małego i też jak u ciebie nie rodzi owoców i jakiś marny. Wsadziłam jeszcze w tym roku jednego, ale to maluch. U nas dzisiaj pochmurno, a wczoraj jeszcze było tak pięknie.
Ale cudny ten klon, no i daje po oczach jak ogień W sloncu ta jesien jest cudna, gorzej z grabieniem liści bo tego nie lubie a mam ich oj mam. Pozdrawiam serdecznie
Z berberysami jest tak, że wbrew obiegowej opinii, one wcale nie są takie łatwe w uprawie. Szczególnie te bardzo rasowe
Ja zawsze byłam przekonana, że to takie żelazne krzaki, a one i zasychaja, i mączniaka (czy inne białe) na liściach łapią, nie zawsze rosną tak dobrze. Mam jak dotąd 8 odmian, kazda zachowuje się inaczej.