Marcinki niezawodne z broszką i bez broszki... ostatnia burza kwiatów jesienią, jak dobrze , że są...
Kwiatki się skończą, to kawka przy kominku się zacznie. Teraz mamy wnusia na weekend, potem M pracuje i nie jedziemy, potem imprezka u Siostry. W listopadzie się dopiero spotkamy Elu
"Co się odwlecze to nie uciecze", jak mówi moja mama.
To dobrze, że czas masz wypełniony, przynajmniej jesień mglista i deszczowa szybko minie... ale na razie jest pięknie, więc się cieszmy... grzyby czekają...
Czy ja kiedyś będę miała czas? Ciekawe?
Zupełnie nie potrafię pojąć pojęcia : nuda
ja niestety tez nie mogę A schecia bym się pobudzić w domu
Marcinki niezawodne z broszką i bez broszki... ostatnia burza kwiatów jesienią, jak dobrze , że są...
Kwiatki się skończą, to kawka przy kominku się zacznie. Teraz mamy wnusia na weekend, potem M pracuje i nie jedziemy, potem imprezka u Siostry. W listopadzie się dopiero spotkamy Elu
"Co się odwlecze to nie uciecze", jak mówi moja mama.
To dobrze, że czas masz wypełniony, przynajmniej jesień mglista i deszczowa szybko minie... ale na razie jest pięknie, więc się cieszmy... grzyby czekają...
Czy ja kiedyś będę miała czas? Ciekawe?
Zupełnie nie potrafię pojąć pojęcia : nuda
ja niestety tez nie mogę A schecia bym się pobudzić w domu
Dzisiaj myślałam, że będę leżeć przynajmniej do 18,30 (o 19,00 dopiero dentysta), a tu zonk! Wnusia mamy na przechowanie i na dodatek lekko przeziębionego.
Czyli mój czas wolny znowu się przesuwa w bliżej nieokreśloną dal
Cebulki widzę posadzone...a moje leża i czekają....... za to pada deszcz i będzie łatwiej je posadzić. Ziemia jak kamień była...
Posadziłam, musiałam. Jeszcze mam dzieci mieczykowe do wykopania. Kończą kwitnąć dopiero, muszę czekać.
Teraz u nas piękne słoneczko świeci, rano się zupełnie nie zapowiadało...
Już jestem, ale dzisiaj padam na twarz. Ledwo widzę, czasem jednak trzeba się wyspać Czyli dzisiaj króciutko. Tak bałam się deszczowej pogody...spieszyliśmy się w piątek żeby wszystkie cebulowe posadzić, miało padać w sobotę. Padało troszkę, w nocy z soboty na niedzielę. Poza tym piękna, ciepła, słoneczna pogoda. Nawet całe prasowanie odwaliłam (wlekę z Zabrza do Pszczyny) w międzyczasie
Wprawdzie z ilością cebul koło Irenki nie mogę sobie stanąć, ale trochę ich jest. Najpierw zaprawiane były tulipany, reszta grzecznie czekała.
Kasiu, zaglądam co poczyniasz i widzę, że zaprawiasz cebulki Tak trzeba?...znowu się douczyć muszę...
Już jestem, ale dzisiaj padam na twarz. Ledwo widzę, czasem jednak trzeba się wyspać Czyli dzisiaj króciutko. Tak bałam się deszczowej pogody...spieszyliśmy się w piątek żeby wszystkie cebulowe posadzić, miało padać w sobotę. Padało troszkę, w nocy z soboty na niedzielę. Poza tym piękna, ciepła, słoneczna pogoda. Nawet całe prasowanie odwaliłam (wlekę z Zabrza do Pszczyny) w międzyczasie
Wprawdzie z ilością cebul koło Irenki nie mogę sobie stanąć, ale trochę ich jest. Najpierw zaprawiane były tulipany, reszta grzecznie czekała.
Kasiu, zaglądam co poczyniasz i widzę, że zaprawiasz cebulki Tak trzeba?...znowu się douczyć muszę...
Zaprawiam, do tej pory nie miałam nigdy na cebulowych żadnego grzyba. Żadna to robota, a wierzę że pomaga
Mieczyki też