Niestety róże pnące przy ogrodzie warzywno-jagodowym to był bardzo zły pomysł. Naturalne opryski nie były w stanie poradzić sobie z problemem

. Jak zauważyłam mszyce na ukochanym lubczyku to decyzja o likwidacji róż została podjęta w ciągu sekundy. Szkoda bo miały już takie piękne kwiaty

. Róże wycięłam a za niedługo zostaną przeniesione w inne miejsce. Z daleka od wszystkiego co jadalne tak aby można było robić konieczne opryski. No i teraz mam dylemat.
Co by tutaj w zastępstwie róż posadzić. Musi być to coś pnącego i odpornego na choroby i robale. Najbardziej pasowało by mi gdyby było to coś jadalnego. Może przesadzić tam jeżyno-malinę pnącą a może jakaś oryginalna odmiana kolorowej fasoli? Mąż coś wspomina o powojnikach z uwagi na piękne kwiaty.
A na poprawę nastroju truskawki (wdzięczne za uwolnienie z trawy) pięknie owocują

.
Serby natomiast "rosną" w oczach. Tylko jeden jest słabo wyglądający. Wykopałam go nawet aby sprawdzić korzenie. Okazało się, że miał wyjątkowo mokro. Podsypałam mu troszkę kamyczków wymieszanych z ziemią dla lepszego drenażu ale nie wiem czy coś to da. Dam mu jeszcze trochę czasu.

Na trzech świerkach zauważyłam, ze igiełki na dole rudzieją. Nie wiem co to może być

. Może ogrodnik kosząc trawę uszkodził gałązki kosą?

Pozdrawiam serdecznie

.