Ponieważ wszystkie rośliny, które kupiłam zostały posadzone. W końcu zebrałam sie na odwagę i powycinałam co nieco. Tylko cztery rosliny, reszta poczeka, gdy znowu będę miała natchnienie i siły

trochę się namachałam przez te 2 dni.
To bardzo stary cis, ale został trochę źle posadzony. Oczywiście musi dostać jeszcze odpowiednią oprawę. Ale pomysł już jest.
Jałowiec, którego z grubsza przycięłam w zeszłym roku, teraz otrzymał ostateczny kształt.
To thuja, którą albo musiałabym wyciąć, albo próbować coś z niej zrobić. Wyciąć zawsze dam radę. Niestety niewiele widać, bo też tyle z niej zostało

Na wszelki wypadek przed nię rosnąjuż nowe drzewka.
No i sosna, też drzewo, które rośnie u mnie od pocżątku. Przez parę lat uszczykiwałam jej tylko świeczki. Ale w zeszłym roku podgladjąc i wypytując Bogusława, odważyłam się ją radykalnie zmienić. Dzisiaj dokończyłam przycinania.
A co dalej z nimi będzie sama jestem ciekawa.