trawa jak trawa ale miałam źle przygotowany grunt, w sensie źle oczyszczoną ziemię i mnóstwo chwastów mi wyrosło . teraz jest już więcej trawy ale co dzień chodzimy z nożykiem i wyciągamy co się da. Idealnie nie jest mogłam najpierw zrobić na małym kawałku.Teraz z przodu będę już przynajmniej trochę mądrzejsza. Mogę nawozem chwastobójczym ale w przyszłym roku, teraz trawa za młoda. Ostatnio mam placki z koniczyny, tego nożykiem już nie bardzo ...
Zawędrowałam do Ciebie przypadkiem i nie żałuję
Ogród kwiatowy to jest to co lubię najbardziej
Kanty masz rewelacyjne, miło popatrzeć, anabelka faktycznie szaleje, masz ją drugi rok? Masz floksy i chore malwy, i szałwie - ja też... ale Twoje rabaty jakieś wyględniejsze, hmmm mus nad kompozycją popracować
Zaznaczam!
Witaj, Twoje rabaty pełne kolorów, a są takie lekkie i pastelowe.
Dotarłam do róż, wiem, że już masz Jasminę, nie wiem gdzie ją dokładnie posadziłaś, ale możesz pomyśleć o takiej metalowej kratce do której będzie łatwiej podwiązywać jej wiotkie pędy, mnóstwo pędów.
Jak Ci się sprawuje Mon Petit Chou?
Katiaxx, u mnie tak samo, tj. kiepskie oczyszczenie przed wysiewem plus dodatkowo fachowcy wymieszali mi ziemię dowiezioną z rodzimą zglebogryzarkowaną sprzed płota, gdzie był tylko chwast i rozsypali to koło domu, tu piszę o tym, jak do tego doszło i co nam wzeszło wraz ze zdjęciami: https://www.ogrodowisko.pl/watek/3425-starorzecze-na-gorce?page=22
Sporo chwastów wyleciało jeszcze w ubiegłym roku podczas koszeń i zagęszczania się trawy (część po prostu musi rosnąć, a nie być cały czas atakowana), sporą część wypieliłam, mąż też raz sypał trawę nawozem "Substral chwast" (co się wiązało ze sporymi wyrzutami sumienia w naszym przypadku, chemii straamy się unikać). Mimo to nasz trawnik, to nie jest sama trawa, ale postanowiliśmy się nad tym nie upierać po wpisie Danusi tutaj: https://www.ogrodowisko.pl/watek/4623-herbicydy?page=2
Co się da wyrwać, to wyrwiemy, co nie, trudno, zdrowie ważniejsze I tak jest lepiej niż było, zanim zrobiliśmy zmiany w ogrodzie. A tak naprawę to, aby nie mieć chwastów, trzeba by cały czas chemię stosować i siebie, i innych truć. A tego nie chcemy.
Jasminę podsadziłam od strony wschodnio-południowej, ma sporo słońca (a będzie mieć jeszcze więcej, gdy wyrośnie ponad gzyms tarasu). Jest bowiem posadzona pod tarasem i podporę ma stanowić ażurowa barierka tarasu. Na razie krzew jest mały, więc po prostu podwiązałam wiotkie gałązki.
Co do Mon Petit Chou, to róża która mnie w pełni zaskoczyła: raz - zdrowotnością (nic nie złapała, chyba nawet skoczka, oczywiście również nie zmarzła tej łagodnej zimy), dwa - siłą ogólną krzewu (mocne, grube, wyprostowane pędy, na wiosnę mocno bordowe młode pędy, śliczne, zdrowe, spore liście), trzy- urokiem "kapuścianych" kwiatów - kwiat jest duży i okrągły, do tego pachnie. Póki co, polecam.
Oj muszę do Ciebie zajrzeć, u mnie trudno mówić o komponowaniu, samo się sadzi. A szkoda, bo jest trochę nieładu i mnie to razi (np. przy anabelce).
Tak, mam ją dopiero pierwszy sezon (wsadzałam łysą w październiku, albo listopadzie) i zaskoczyła urodą, bujnością kwitnienia. Pewnie to ze względu na łagodną zimę.