Artykuły Forum Ogrody pokazowe Instagram Sklep
Logowanie
Gdzie jesteś » Forum » Nasze ogrody » Starorzecze na górce

Starorzecze na górce

kachat 11:42, 05 sie 2013


Dołączył: 15 cze 2012
Posty: 2246
agatanowa napisał(a)

Kachat, moje też sobie rosło luzem na działce. Wysadziłąm do donicy, aby przed zglebogryzarkowaniem uratować. Większość osób twierdzi, że to zielsko.

No widzisz, ja też mam sentyment do tej roślinki i pozwalam jej tak rosnąć w miejscu, gdzie rosnąć nie powinna (pośrodku rojnika, ale sobie wybrała...) już drugi rok Ale w końcu chyba ją przesadzę w lepsze miejsce, bo rojnikom też się coś od życia należy, a niedługo to już ich widać nie będzie spod tego bluszczyka Niby chwast, ale bardzo fajny, i u ciebie w tej skrzyneczce jak normalna ozdobna roślina wygląda - super pomysł z jego zastosowaniem miałaś, chyba se skopiuję bezczelnie
____________________
Mój chaos leśny, czyli pomoc potrzebna!
agatanowa 11:53, 05 sie 2013


Dołączył: 13 mar 2013
Posty: 4543
kachat napisał(a)

No widzisz, ja też mam sentyment do tej roślinki i pozwalam jej tak rosnąć w miejscu, gdzie rosnąć nie powinna (pośrodku rojnika, ale sobie wybrała...) już drugi rok Ale w końcu chyba ją przesadzę w lepsze miejsce, bo rojnikom też się coś od życia należy, a niedługo to już ich widać nie będzie spod tego bluszczyka Niby chwast, ale bardzo fajny, i u ciebie w tej skrzyneczce jak normalna ozdobna roślina wygląda - super pomysł z jego zastosowaniem miałaś, chyba se skopiuję bezczelnie



Kachat, Ty Kacha jesteś?

Na szybko weszłam do Ciebie i jakoś tak tam fajnie masz. A miejsca, że ho, ho! Na pewno znajdziesz miejsce na tego bluszczyka Jeszcze sobie u Ciebie poczytam.
____________________
Serdeczności z Starorzecze na górce ;) Agata
agatanowa 11:58, 05 sie 2013


Dołączył: 13 mar 2013
Posty: 4543
MuSzka napisał(a)


Dobrze że masz pojęcie o trujących roślinach i że jesteś ostrożna

Pozdrawiam


Agatko, masz rację z tymi roslinami, że trujących jest bardzo duzo. Chyba większość Trochę chucham na zimne



____________________
Serdeczności z Starorzecze na górce ;) Agata
AgaAga 14:15, 05 sie 2013


Dołączył: 24 lip 2013
Posty: 209
Agatanowa przypadkiem trafiłam na Twoje zmagania z ogrodem i z pewnością będę zaglądać i kibicować bo jestem na podobnym etapie. Pozdrawiam
____________________
CZERWONY DOMEK z ogrodem
agatanowa 14:24, 05 sie 2013


Dołączył: 13 mar 2013
Posty: 4543
Hehe, cześć AgaAga! Ja też do Ciebie już zaglądnełam z rana w tym samym kontekście - tj. info o różach od Vivy. Fantastyczny ma ona Ci ogród! Tak na szybko, to zajrzyj jeszcze do Poziomki koniecznie! Oczywiście jest wiele więcej wspaniałych ogrodów: do oglądania i CZYTANIA tutaj na Ogrodowisku, ale to tak na gorąco bardzo, bo dziecku muszę dać jeść. Po prostu Poziomki nie mogę zapomnieć Ach i oczywiście akanta.

Masz cudny domek. Naprawdę ciekawy. Zastanawiałam się, z jakimi rejonami swiata mi się kojarzy. No i wyszło dość skrajnie: Stany i Skandynawia
A przy siatce posadziłaś w końcu serby? Jakiej są wysokości? I ile płaciłaś, jeśli można spytać. A odcinałaś trawnik od rabaty przy uzyciu tegoż księżycowego, angielskiego cuda (wyszło naprawdę dobrze)?
Zapraszam do wpadania do mnie.

____________________
Serdeczności z Starorzecze na górce ;) Agata
AgaAga 21:39, 05 sie 2013


Dołączył: 24 lip 2013
Posty: 209
Miło mi że domek się podoba, inspirację czerpałam ze Skandynawii a dokładnie ze Szwecji. Ja również czytam i pracuję w ogrodzie między karmieniami i spaniem najmłodszego
Serby nie sięgają kolan, kupiłam po 10zł. Do odcinania darni zakupiłam właśnie taki nożyk, przydał się również do "szatkowania" jak mąż szpadlem powywracał trawę.
Teraz poszukam Poziomki...ale jeszcze tu wpadnę
____________________
CZERWONY DOMEK z ogrodem
agatanowa 19:11, 06 sie 2013


Dołączył: 13 mar 2013
Posty: 4543
Ciąg dalszy – ostatni, czyli jak zapewnić sobie zastrzyk endorfin.

Kolejnymi etapami prac było: najpierw położenie siatki potem na nią ziemi (warstwa ok. 4-7 cm), wałowanie, delikatne przegrabianie, nawożenie, wysiew i torf na wierzch.

Zakrycie siatką obszaru trawnika poszło gładko. Panowie uwijali się sprawnie, stosowali ładne zakładki i na rabaty wyprowadzili ok. 20-50 cm zakładki w zależności od miejsca. Ale co zrobić na krawędziach? Panowie chcieli zostawić ją na wierzchu niczym niezasłoniętą. Zatem należało pokazać, jak powinni ją „podłożyć pod rabatę”, pozakopywać. Ale i tak w wielu miejscach na obrzeżach trawnika i styku z rabatami siatka wystawała ponad ziemię. Znów wzięłam się za łopatę i zaczęłam siatkę wkopywać. A może był taki zamysł, aby rabata była osnutą woalem plastikowej siatki?

Musiałam też powyciągać sznurki odcinające rabaty, bo w niektórych miejscach panowie je przykryli siatką lub w ogóle ją usunęli. Po raz trzeci, a tego dnia drugi, wyznaczałam więc linię rabat, aby panowie wiedzieli, gdzie siać trawę, a gdzie rabata już się zaczyna. Żyłam nadzieją, że ten raz, trzeci – powinien być ostatni zgodnie z zasadami. I nie pomyliłam się

Przed wysiewem trawy zostałam poproszona przez szefa o weryfikację, czy podoba mi się ukształtowanie, tj. wyrównanie terenu. Już tyle razy zwracaliśmy uwagę na wyrównanie podłoża, że teraz wiedziałam, że wreszcie musi być w miarę ok. Natomiast pierwsze co sprawdziłam, to głębokość pokrycia siatki na krety warstwą ziemi, okazało się, że na ok. 25-30 m2 jest jej za mało (warstwa ok. 1,5-3 cm), zaś w innych miejscach trawnika siatka była na ok. 6-8 cm. Po prostu rozparcelowano ją nierówno: więcej tam, gdzie droga była najkrótsza od hałdy ziemi, tak, aby jak najmniej się napracować. Zatem trzeba było wstrzymać się z wysiewem i dosypać ziemi. Ale skąd ją wziąć? Całą zużyto. Trzeba było podbierać ziemię z rabatek. Zdębiałam natomiast, gdy zauważyłam, że najwięcej ziemi jest narzucone na pas ziemi przed ogrodzeniem przeze mnie zwanym „przedpłociem”, gdzie ma być sadzony żywopłot. Było tego pewnie ok. 10 taczek, a potrzebnych było 3-4. W rezultacie przed ogrodzeniem utworzył się wał oporowy długości ok. 14 m. Dlaczego? A bo tu było najbliżej taczką przejechać i po twardej drodze. W końcu wywrotka ziemi została wysypana przed ogrodzeniem w bramie. W rezultacie w innym miejscu ziemi zabrakło na przykrycie siatki, ech. Kazałam oczywiście wał likwidować i sypać w miejsce źle pokryte oraz na rabaty. Proste. A jednak nie. Pan, który dostał tę dyspozycję, ściągał tak ziemię z przedpłocia, że zamiast zbierać ją równomiernie z góry wału, to wybrał ją tylko z jednego miejsca i to nawet poniżej poziomu drogi, czyli z ziemią pierwotną. No bo trzeba by taczkę przestawiać. Dopiero po jakimś czasie zorientowałam się, co jest robione i kazałam wybierać z całej długości wału. Nie zdawałam sobie sprawy, jakie będą skutki tego wybierania ziemi również z glebą rodzimą. Wydawało mi się, że jedyny skutek to fakt, ze panowie będą musieli z powrotem dół zasypać i równomiernie rozgrabić ziemię przerzucając ją z części, gdzie jej jest za dużo, w miejsce gdzie zrobili doły. Jak w czeskim filmie. W koło Macieju. Jednak najdotkliwsze skutki tego odczuwam teraz. Na przedpłociu rosły w zasadzie same chwasty. Były one zglebogryzarkowane i na to wysypana nowa ziemia, a potem miał być zasadzony żywopłot oraz teren opielony i wykorowany. Tym samym wybierając ziemię zbyt głęboko, aby dosypać pod trawnik, panowie nasypali ziemi nie tylko nowej ale i tej bardzo zachwaszczonej (z nasionami chwastów). Wobec tego teraz mam głównie chwasty na tych 25-30 m2 (południowa strona). Widać dużą różnicę w zachwaszczeniu pomiędzy pozostałymi obszarami trawnika, a tym właśnie. Koszmarem jest opielanie tego fragmentu, więcej chwasta niż trawy! Płakać się chce.
Zdjęcia nie oddają faktycznego stanu rzeczy:





No ale to okazało się po czasie. Natomiast dalsze prace to wysiew nasion. Przed wysiewem nasion trawy "zaszczepiono" podłoże mikoryzą do trawników:




Nasiona wysiewano przy użyciu zmyślnego siewnika, który posiadał duży, dziurawy walec robiący zagłębienia w ziemi, w których osiadały ziarenka trawy.

Jazda siewnikiem:






Nasiona wpadają we wgłębienia po walcu siewnika:





Obrzeża trawnika przy rabatach należało dosiać ręcznie, gdyż siewnik ten był za duży, aby zrobić to precyzyjnie. Niestety (karmienie dziecka) nie uczestniczyłam (pewnie szef również nie) przy tych pracach, w rezultacie oglądając wschody trawy, można było zaobserwować, że obrzeża trawnika są rzadkie lub w ogóle trawa tam nie wschodzi (w niektórych rejonach oczywiście) tak, jakby po prostu nie było tam nasion.

Następnie nasiona przykryto warstwą torfu, ok. 1 cm.
Torf urabiany w taczce (mieszano dwa rodzaje):




"Sianie" torfu, czyli pokrywanie nasion (jakoby zabezpiecza przed wysychaniem i wydziobywaniem przez ptaki - i to prawda!):




Nasiona pokryte torfem i podlane (kolor ciemnobrunatny):





Panowie rozłożyli jeszcze linie kroplujące i zabrali się. Tymczasem my czekalismy na rezultaty prac. System nawodnienia w niektórych miejscach nie dolewa wody (przy 3 szmaragdach nie dolewał w szczególności) oraz przy kostce z przodu domu i na niewiele zdała się wymiana dyszy na egzemplarze o większym zasięgu (po prostu wody dolatuje tam za mało). W innych za bardzo leje na rabaty. Na razie to nie jest istotne, bo rabaty są puste.


A tu widać jak obsycha torf po zraszaniu trawą, najjaśniejszy jest w miejscach niedolewnanych lub suchych:




Kiełkowanie:





Przy 1-szym koszeniu (ok. 2 tygodnie po 1-wszych wschodach trawy) panowie domontowali dodatkowy zraszacz przy 3 szmaragdach, gdyż jak wspomniałam w tym rejonie była Sahara. A także dosiali ręcznie trawę w rejonach najbardziej "łysych".


Trawa przed 1-szym koszeniem (brunatne plamy to miejsca, gdzie trawa nie wzeszła - za sucho, za rzadko siana lub nie została zasiana):










Domontowanie dodatkowego zraszacza przy szmaragdach, po 1-szym koszeniu:



Moim zmartwieniem jest fakt, że zasiano mi trawę dekoracyjną zamiast uniwersalnej (zorientowałam się poniewczasie), a także chwasty od strony południowej trawnika. Ale jak powiedział mi szef: badania naukowe wykazały, że zanurzenie rąk w ziemi, prace ogrodowe skutkują wylewem endorfin u człowieka. Zatem w ten oto sposób można zapewnić sobie przynajmniej na jakiś czas dopływ endorfin i poczucie szczęścia


____________________
Serdeczności z Starorzecze na górce ;) Agata
Luki 19:56, 06 sie 2013


Dołączył: 10 cze 2013
Posty: 8909
Ja to bym takiemu endorfin tak dostarczył, że zapamiętał by na zawsze. Teraz powinni sami na kolanach te chwasty pojedyńczo wydłubywać, ale z tego co opisujesz to zapewne poszli by na skróty i wyrwali całą trawe z chwastami. Powini Ci zapewnić teraz jakieś opryski przeciw chwastom.
Podziwiam twoją cierpliwośc, ale jak trawnik zgęstnieje i rabaty zaczną się zapełniać to przynajmniej będzie co wspominać po latach
____________________
Ogrodowa przygoda Łukasza II, cz.I, Biało różowy, Wizytówka Łukasz
kachat 20:36, 06 sie 2013


Dołączył: 15 cze 2012
Posty: 2246
Na ostatnich zdjęciach to widać, jak te endorfiny ci już nosem i uszami niemal wypływają Ja nie mam takich problemów z trawnikiem, bo mamy trawnik koniczynowy - trawy to w nim z lupą trzeba szukać, ale pocieszamy się, że też jest zielony...
____________________
Mój chaos leśny, czyli pomoc potrzebna!
agatanowa 21:22, 06 sie 2013


Dołączył: 13 mar 2013
Posty: 4543
Luki napisał(a)
Ja to bym takiemu endorfin tak dostarczył, że zapamiętał by na zawsze. Teraz powinni sami na kolanach te chwasty pojedyńczo wydłubywać, ale z tego co opisujesz to zapewne poszli by na skróty i wyrwali całą trawe z chwastami. Powini Ci zapewnić teraz jakieś opryski przeciw chwastom.
Podziwiam twoją cierpliwośc, ale jak trawnik zgęstnieje i rabaty zaczną się zapełniać to przynajmniej będzie co wspominać po latach


Luki, mówimy gromkie: NIE ciężkiej chemii we własnym ogródku i tak trują nas na około.
A z tą cierpliwością, to wcale nie jest tak, jak się wydaje. Nerwa złapałam strasznego, jak to zobaczyłam. Zastanawiałam się nad powodem, dlaczego w tym jednym miejscu jest taki sajgon. A jak skojarzyłam fakty, to aż mną trzęsło z wkurza. No, ale co mam zrobic? Proces wytoczyć?


____________________
Serdeczności z Starorzecze na górce ;) Agata
Korzystanie z portalu ogrodowisko.pl oznacza zgodę na wykorzystywanie plików cookie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce plików cookies