quote=wietrzyk napisał(a)

Na pocieszenie książkę sobie zakupiłam:

/quote]



Wietrzyku a masz różę nazwaną jego imieniem i nazwiskiem ? Ja mam 2 szt, fajna róża jak i ogrodnik AT.

Róży takowej nie mam, ale kojarzę, że w szkółce Austin chyba powstała? A może zakupię na wiosnę? Ogrodnik na różę z pewnością zasługuje

Co do podróży to ja zwiedziłam cały świat .... wchodzę w mapy google i zjeżdżam żółtym ludzikiem. Ile cudowności widziałam, nikt tyle nie zobaczył ha, ha .

Borbetka napisał(a)

Co do podróży to ja zwiedziłam cały świat .... wchodzę w mapy google i zjeżdżam żółtym ludzikiem. Ile cudowności widziałam, nikt tyle nie zobaczył ha, ha .

Hi, hi
A podróże, wiadomo, kształcą
Monia, to znaczy, że my mądre jesteśmy...

Sosny nie lubią ruszania korzeni. Wiąże się to z brakiem korzeni włośnikowych. Zamiast nich jest bardzo rozbudowana mikoryza, która rozwija się w glebach kwaśnych piaszczystych. Dlatego na takich właśnie sosny rosną najlepiej. Jak wyglądało sadzenie jej? Pisałaś, że była balotowana. Zdejmowałaś jutę czy zostawiłaś? może się nie rozłożyła, przez co korzenie nie mogą rosnąć, albo ściągając rozsypała ci się ziemia? Może przycięłaś korzenie przekopując nawóz zielony? Powodów może być wiele. Opisz dokładnie jej historię to będzie łatwiej zdiagnozować.
Nie znam się dobrze na chorobach i szkodnikach, ale może ma Fytoftorozę? Pokazałaś pędy, które miały ciemny kolor. Może to Miodownica jakaś? Poszukaj w sieci trochę to może rozpoznasz objawy
Równie dobrze może to być reakcja na stres związany z przeprowadzką

Ciebie ni ma, sosna według Filipa zestresowana... co tu się dzieje? Halo? A na powaznie... już miałam dzwonić, bo się zmartwiłam... Mogę jutro? Pogadać o gryzieniu gleby muszę

hi, hi Jaka pani, taka sosna
Filip, bardzo dziękuję Ci za zainteresowanie moją sosną Ty doktor od roślin...?
U mnie ziemia piaszczysto-gliniasta kwaśna. Za płotem sosen dużo i rosną jak szalone, to chyba miejsce odpowiednie. Sosna miała na bryle korzeniowej jutę i siatkę metalową. Pan w szkółce zabronił mi zdejmować tylko rozwinąć od góry i rozchylić. Tak zrobiłam. Bryła była ogromniasta, we 3 osoby sadziliśmy. Sosna żyje, ale jakos tak rachitycznie. Może faktycznie ta siatka jeszcze się nie rozłożyła i korzenie nie mogą się rozrastać? Przekopując nawóz i kręcąc glebogryzarką starałam się omijać sosnę, więc krzywdy jej raczej nie zrobiłam. Może na próbe odkopię kawałek i zobaczę co z tą siatką?
Wyciągnę jutro drabinę i zbadam ten zaschnięty pęd na czubeczku. Obejrzałam sobie w sieci różne robale żerujące na sośnie. Fuuuj... Mam nadzieję, że nic nie znajdę.

Joasiu gdzie byłaś, znów podróżowałaś? Sosna zestresowana? Może ale na jesień sosny tak mają że trochę igieł gubią. Niepokojące jest tylko zaschnięcie tego pędu może właśnie przez przesadzanie. Pozdrawiam

Ja nie doktor...pasjonat
Nie wiem co jej może być. A może właśnie przeciwnie...brakuje jej czegoś?

Pozdrawiam Joasiu i przyznaję, że regularnie podglądam Twój wątek tylko pocichutku...