Łobuz! Wsadź do ziemi wszystko jak leci. One podobno nardzo łatwo się korzenią. Jak popuszczaly u mnie nowe przyrosty to je pouszczykiwałam i powsadzałam. Żyją, nie więdną, wiec nadzieja jest.
To juz nie pierwszy raz,w tamtym roku zgryzla mi milorzeba marikena,a w tym winogrono i teraz te rozchodniki,a teraz obrazona siedzi w domu. Korzenia powsadzalam,liscie tez i zobaczymy,na szczescie reszte tylko wykopala,ale nie zgryzla.
Ja na szczęście mam tylko kotkę, która jest wyjątkowo subtelna i póki co nic nie uszkodziła. Nie mogę tego samego o kocurze sąsiadów powiedzieć. Siura wszędzie i zakopuje bobki w zasianej trawie może macie jakiś patent na koty?