Haha więc piszesz, że jednak nie słusznie ją oskarżyłam? W sumie mam jeszcze 2 psy, tyle, że jeden akurat w kojcu był zamknięty, a drugi, siedział w domu No chyba, że to był kot sąsiada, tyle, że skąd ta ziemia na nosie? Hmmm...może on wykopywał, ona wkopywała . W sumie patrząc na nią wygląda faktycznie jakby nic nie zrobiła
Mirellko ja za swojego klona też tyle płaciłam, niestety są one dosyć drogie, a jak zrobiliśmy kojec psa, zupełnie o nim zapomniałam Teraz rośnie sobie w nowym miejscu i zobaczymy, czy mu będzie tam dobrze
Co do kancików u mnie póki co sztychówka się sprawdza ale planuję kupić sobie porządny sprzęt, bo kostka mi się już na obrzeża skończyła i teraz robię bez obrzeży, więc kanciki to podstawa
Ja miałam 2 jeszcze tydzień temu 2 lata temu uciekła nam sunia pekińczyk, wszędzie ją szukaliśmy, ogłoszenia, pytaliśmy i ślad po niej zaginął. A tydzień temu,dzwoni do mnie mama dziewczynki,która chodzi z moim synkiem do przedszkola i pyta czy nie zginął nam pies? Ja takie oczy, mówię, że nie, bo przecież mamy w domu 2 psy,a ona, że to chyba nasz, taki brązowy kudłaty. Mi aż serce stanęło, jak pomyślałam, że może to być Abbi i faktycznie !! Okazało się, że dotarła do nich ( już raz tam powędrowała i byłam po nią, więc ztąd wiedzieli, że to nasz pies) i tak po 2 latach się odnalazła !! i to sama do nas wróciła !!
Oj nie spodziewaliśmy w życiu bym nie powiedziała, że jeszcze wróci i to w doskonałej formie wróciła, na szczęście "dogadała" się z naszym yorkiem, chociaż innych psów nie toleruje. Została nam jeszcze socjalizacja jej z owczarkiem niemieckim, ale to już prosta sprawa nie jest, bo zrobiła się strasznie zadziorna, a owczarkowi też cierpliwości brak, jak taka mała kulka na niego warczy
Niesamowita historia, ale pewnie się cieszysz, bo rozumię, że jest znów u Was?
Aż mi ciarki przeszły od tej wiadomości.
Cieszyła się jak Ciebie zobaczyła? Cały czas przez 2 lata u nich była czy się błąkała? A sama nie potrafiła wrócić za daleko? To teraz masz 3 psy?
Tak wypytuję, bo jestem miłośniczką psów, zwłaszcza biednych, krzywdzonych.
Twoja Abbi suczka, a ja mam Abi samca, a drugiego Dako.
W styczniu odeszła mi moja najukochańsza psina, suczka Biga (jestem z nią na zdjęciu) ciągle za nią płaczę
Jeżeli chodzi o dzieci to mój synek w lipcu będzie miał 3 lata też obrywa, ja się zastanawiałam, że u teściów tak pięknie kwitną te same kwiaty,a u mnie tak kiepsko, aż zobaczyłam pełne garście pączków u syna w rączkach
Czyli mówisz, że to normalna cena dla klona hmmm, drogi, ale będzie u mnie
Paulinko mi 7 marca z działki znikł kot. Podejrzewam, że mi go ktoś zabrał. Do dzisiaj jak chodzę w okolicy to spoglądam po oknach z nadzieją, że moze Ja zobaczę. Jakoś strasznie mi ciężko przyszło to, że jej nie ma bo łezki do dzisiaj mam jak o niej myślę.
Oczywiście jest u nas, mąż miał wątpliwości, bo 3 psy, bo małe dzieci, ale ja się uparłam, że zostaje i nie ma mowy, żeby ją oddać, skoro do nas wróciła po takim czasie, więc musiała również tęsknić. Przypuszczam, że została skradziona i trzymana gdzieś w zamknięciu, pewnie ktoś myślał, że skoro już jest 2 lata to nie ucieknie, a ona od razu do nas wróciła. Nie, nie była u nich, zanim znajoma mi powiedziała, mówiła, że wczoraj do nich przyszła i sama była zaskoczona, bo mówiła, że widzi cały czas błąkające się psy, ale jej wcześniej nigdzie nie widziała. Czy się cieszyła? ona wręcz wyła jak mnie zobaczyła, ja sama się rozpłakałam, był to nasz pierwszy pies, którego kupiliśmy w nowym domu, wychowywała się z moim Synkiem, który wtedy miał 2 latka, byli nierozłączni...bardzo przeżyliśmy jej zniknięcie, ale ogłoszenia nic nie dały, bo nikt się nie zgłosił.
Współczuję straty suni u mnie w domu rodzinnym zawsze były psy, sama pożegnałam 2, które musieliśmy uśpić i doskonale wiem, że nie ma nic gorszego, jak pożegnanie z nimi, chociaż od tamtej pory minęło trochę lat, wciąż mam przed oczami ich wzrok, kiedy weterynarz dawała im zastrzyk, takich rzeczy nigdy się nie zapomina, ale cieszę się, że odchodząc wiedziały, że były kochane i zasnęły w moich ramionach...Ja kocham psy i nie raz śmieje się do męża, że to jakiś znak, że nasz starszy syn ma na wszystko alergię, tylko nie na sierść psa, nie wyobrażam sobie, żeby nie mieć w domu psów.
Klony palmowe są ogólnie drogie i delikatne, dla tego trzeba na nie uważać, sama jestem zaskoczona, że u mnie sobie jakoś radzi tfuuu tfuuu, bo go przesadziłam
Bo najgorsza jest ta niewiedza, co się mogło ze zwierzęciem stać...ja budziłam się w nocy i otwierałam drzwi, bo wydawało mi się, że szczeka...ale z czasem traciliśmy nadzieję i los chciał, że trafiła do nas Lexi ( york), później, spełniłam marzenie męża i na 30 urodziny kupiłam mu owczarka niemieckiego, a teraz dołączyła do nas Abbi, także mamy wesoło .