zabaewa napisał(a)

A na mieczyki od Ciebie to ja się piszę to co - robimy wymiankę na gardenii ? Nasonka na cebulki ... hi hi

No jasne że wymianka
a co byś chciała, takie malutkie cebulki co się sieje jak zwykłe nasiona żeby się rozrosły i na natępny sezon masz już dobre cebule (ja z tych nasionek też miała kwiaty, niby jest to niemożliwe a jednak), czy takie większe cebule. no i ja mam mix kolorów, bo przy takiej ilości nie da się nad tym zapanować.
Czy pół na pół i bluszczu będę mogła Ci dać bo będzie tego mnóstwo

Alisonek napisał(a)

a dokąd jedziesz jeśli można spytać? To ja też odmacham

do Gniezna

wiunia napisał(a)

do Gniezna

O widzisz a ja do miasta jadę na zakupy bo tak do Gniezna to ja mam jakieś 7 km z mojej wsi, ale jak pojedziesz na trasie Gniezno-Piła to wtedy moge machać

Alu - pół na pół. A bluszcz z radością przyjmę bo mam do pokycia betonowy mur i dużo siatki od tego ugoru co jest za nami. Ten płot z siatki jest od zachodu i z pól zawsze schodzi mgła, mróoz i 80% wiatrów z zachodu mamy.
Mix kolorów mi pasuje

To jutro pójdę posadzonkować bluszczu dla Ciebie, i w moich szklarniowych warunkach na parapecie to powinny szybko dostać korzonki.
A nie boisz się że będzie wymarzał na tej siatce od strony ugoru?
Jeśli pamiętasz ten mój bluszcz z pierwszych wpisów (dla przypomnienia wrzucam fotkę

To po takich wstępnych oględzinach wychodzi że będzie cały do likwidacji, więc widzisz ile jest sadzonek, a z nim jest taki problem, że te gałązki co się nie przykleiły do muru to spadły i zakryły te suche i zmarzniete, i tak jeden na drugich rosną i nie da się tego rozdzielić albo jest jeszcze że do połowy jest goły kij, a potem jest trochę liści

Mam nadzieję, że nie wymarznie. Bluszcz to twarda sztuka..

Nawet jeśli część wymarznie to dalej puści żywe liście, tak jak u mnie no i oczywiście od korzenia też pną się żywe

opowiadaj co dzić udumałaś bo widzę , że biegasz po wątkach a u Ciebie cicho sza ja dziś uprawiałam grabing na trawingu i pryszcze na ręcach ja ta lala będą

Inwigilujesz mnie
Rano wizyta kontrolna u lekarza, bo w nocy gorączka była, na razie gardło i oskrzela czyste, brać syrop i krople do nosa
A potem zakupy- nie kupiłam tego do mierzenia ph bo mi sklep ogrodniczy zamknęli, a w markecie był jakis dziwny przyrzad do mierzenia za 20 zł, taki patyczek ze skala kwasowości..ale za to kupiłam 2 paczuszki lobelii
No i strasznie chciałam zrobić zakupy bardzoo nieogrodowiskowe, czyli buty ale nie było nic, kompletnie nic co by chociaż w oko wpadało, chyba jednak lepiej kupować roślinki

A z newsów od mamy dostanę malutką Salix arbuscula i kamelię tej wierzby ma jeszcze dokupic ze 2 szt żeby to jakos sensownie zagospodarować tak jak Danusi uczy, więc roślin jednej gatunku