Wpadałam tylko na chwilkę, bo zaraz wyjeżdżamy, a ja jak zwykle w „niedoczasie” jestem. Ja nie wiem czy inni mają dłuższą dobę…???
Poniedziałek + wtorek - mały remoncik. Środa - dzień wycięty z życiorysu… po prostu „umierałam” bo strułam się farbą. W czwartek impreza u rodziców – musiałam coś niecoś pomóc, upiec… ugotować… W piątek od rana też przy garach, bo mój syn po 3 tygodniach pobytu u mnie wraca do siebie, więc… bigosiki, zawijarce, mięska w sosiku, ciasta ze śliweczką…itd., itd… a popołudniu jeszcze zaległe imieniny koleżanki.
Ale obiecuję w niedzielę „wrzucę” zdjęcia, bo w weekend będzie się działo…oj będzie…
Pa pa do niedzieli