Nikita
23:58, 13 sie 2016
Dołączył: 03 sty 2014
Posty: 5919
News z ostatniej chwili…
Mój „ulubiony” (czytaj: całkowicie dysfunkcyjny ogrodowo) sąsiad zaskoczył mnie dzisiaj popołudniu rozmową…cytuję:…”Dzień dobry sąsiadko, co tam słychać, musiała się Pani chyba troszkę naszarpać z tym winobluszczem, tak mi przykro”…
Myślałam że walne dziada tak, że jego dzieci będą go pamiętały tylko ze zdjęcia!!! A on dalej ... „ tak sobie pomyślałem, że te pozostałe gałęzie to może ja w wolnej chwili sprzątnę, podjadę dostawczym samochodem, zapakuję na raz i wywiozę, bo Pani tym swoim, małym autkiem to do Świat Bożego Narodzenia będzie je uprzątała”…
No nie…troszkę mi ciśnienie podniósł i w lekki rezonans wpadłam, ale ponieważ nie miałam pod ręką siekiery, więc wzięłam głęboki oddech i przypomniałam sobie zasadę, że nie dyskutuje się z idiotą, bo najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem… Z nieskrywaną więc ironią wypaliłam, że w sumie jest mi obojętne czy ma wyrzuty sumienia czy w końcu chce zachować się jak prawdziwy mężczyzna i pomóc kobiecie – może więc posprzątać te pozostawione przed jego domem gnijące już liście i gałęzie, pełne robactwa które zalęgło się przez ostatnie 2 tygodnie.
Po czym wzięłam sekator i przycięłam przyschniętego, rosnącego tuż obok oliwnika i suche gałęzie dorzuciłam do leżącej już sterty gałęzi i liści informując, że w imię dobrosąsiedzkiej współpracy będę mu bardzo wdzięczna jak te gałęzie też wywiezie.
Wiem, że byłam wredna , ale cóż …należało mu się!!!
Mój „ulubiony” (czytaj: całkowicie dysfunkcyjny ogrodowo) sąsiad zaskoczył mnie dzisiaj popołudniu rozmową…cytuję:…”Dzień dobry sąsiadko, co tam słychać, musiała się Pani chyba troszkę naszarpać z tym winobluszczem, tak mi przykro”…
Myślałam że walne dziada tak, że jego dzieci będą go pamiętały tylko ze zdjęcia!!! A on dalej ... „ tak sobie pomyślałem, że te pozostałe gałęzie to może ja w wolnej chwili sprzątnę, podjadę dostawczym samochodem, zapakuję na raz i wywiozę, bo Pani tym swoim, małym autkiem to do Świat Bożego Narodzenia będzie je uprzątała”…
No nie…troszkę mi ciśnienie podniósł i w lekki rezonans wpadłam, ale ponieważ nie miałam pod ręką siekiery, więc wzięłam głęboki oddech i przypomniałam sobie zasadę, że nie dyskutuje się z idiotą, bo najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem… Z nieskrywaną więc ironią wypaliłam, że w sumie jest mi obojętne czy ma wyrzuty sumienia czy w końcu chce zachować się jak prawdziwy mężczyzna i pomóc kobiecie – może więc posprzątać te pozostawione przed jego domem gnijące już liście i gałęzie, pełne robactwa które zalęgło się przez ostatnie 2 tygodnie.
Po czym wzięłam sekator i przycięłam przyschniętego, rosnącego tuż obok oliwnika i suche gałęzie dorzuciłam do leżącej już sterty gałęzi i liści informując, że w imię dobrosąsiedzkiej współpracy będę mu bardzo wdzięczna jak te gałęzie też wywiezie.
Wiem, że byłam wredna , ale cóż …należało mu się!!!