Lawendę będę ścinać teraz po kwitnieniu, tzn chyba same kwiaty (jeszcze wszyscy będą tu pewnie dawać wskazówki, co i jak). A wiosną wczesną ścinałam tak na ok 10, max 15cm w środku kępy i kopułkowato do zewnątrz, taką półkulę robiłam z krzaków. Przed samą zimą się nie tnie. Myślałam, że za krótko, ale nie, pięknie odbiła i jest świeża, niezdrewniała. Kiedyś zdarzyło mi się ściąć stary krzak do zera, nad ziemią nic nie było, może 1cm i też super młody krzak się zrobił i kwitła obficie. Tylko z tego co czytałam, niby przy takim cięciu do ziemi istnieje ryzyko, że nie odbije.
Poszukam fotki z wiosny i wstawię dla Ciebie, to sobie zobaczysz, jak nędznie wyglądała po cięciu wiosennym.
Pamiętaj o podłożu, żeby nie było kwaśne, ale mocno przepuszczalne. Jesienią dobrze posypać dolomitem.
Jak dla mnie to ewentualnie takie z drobnymi żółtymi kwiatkami, ale że żółty mi nie po drodze (trzmielinę mam, ale okresowo mnie drażni ), to raczej liliowców nie docenię .