Parę dni mnie nie było... wyjazd z pracy ;( a teraz szykuję się na majówkę i też gonitwa...wczoraj pojechałam na giełdę po por i seler, kupiłam z 15 selerów ( bo moje jeszcze malutkie) by po prostu szybciej mieć parę większych i 40 porów. I co się okazało że selerów mam 20 a porów 80.... Dokupiłam dwa winogrona o nazwie Arkadia.Oczywiście musiałam je wszystkie posadzić... Potem wsadzałam Dalie bo już czekały i pukały do okna w piwnicy. Pod Dalie dawałam obornik krowi przekompostowany więc trochę mi zeszło

. Następnie posadziłam te moje Pelargonie bo też już na nie był czas.Potem umyłam auto bo w środę wyjazd, a auto to ja lubię mieć czyste



. Do domu wróciłam około 21. Ledwom żywa ale szczęśliwa...
W ogóle tak mam że nawet jak jadę na 4 dni to szykuje się i wszystko chcę zrobić by potem nie myśleć że tego nie zrobiłam, a tamtego nie zrobiłam. Umysł lubię mieć tak samo czysty jak auto



.
Zdjęcia z moim wczorajszych poczynań postaram się wkleić jak najszybciej



.
Za to wstawiam kilka zdjęć zeszłotygodniowego ogrodu.
Pomocnica pomagała mi wsadzać Rh

według zaleceń Bogdzi...
pierwsze przymiarki

,a w tle mój kulkowy twór który bardzo chcę pokazać Małej Mi, jeszcze obciążony kostką brukową

.
a Juki wykopał mi mój M bo zaczęły szaleć za bardzo ...
Roduś mocno bierze się za robotę
Kolejna Magnolka daje prawdziwy pokaz, ale jaka to odmiana to nie wiem (z czasów gdzie nazwa była nieważna).
Migdałek też zaszalał

, szkoda że tak krótko kwitnie...
Jak mnie tu z Wami nie ma to tęsknię, ale cóż czasami nie ogarniam ;(.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie.