Dziękuję serdecznie za dobre słowa Hmm... Oczywiście, że zmieniłam zdanie co do ogrodzenia. Masz rację, dzięki niemu wiatr tak nie hula i roślinki mają cieplej. Co do dziury, pomysł bajorka pokonałby mnie finansowo. Nie ma jednak tego złego... Będę miała więcej miejsca na nowe rabaty. Ziemia do zasypania zamówiona, muszę jeszcze tylko chętnych do pracy znaleźć.
Różami zaraziłam się na dobre. Jest im u mnie dobrze, kupuję więc następne i mam nadzieję, że zadomowią się u mnie na dobre. Oj! Dziękuję i zapewne nie raz jeszcze o nie zapytam w razie kłopotów.
Lubię swój ogród, nie wiem czy jest ogrodowiskowy, chyba raczej nie. Jest mój. Nie próbuję dościgać ideałów, zresztą pewnie dla każdego ten ideał jest zupełnie czymś innym. A pracy włożyłam tu tyle, że gdybym wiedziała to na początku to nie wiem ... Nie wiem, czy zaczęłabym raz jeszcze.
Fotki obiecuję i zapraszam
Zielona pergola to całkiem niezły pomysł. Mam ją zaraz przy domu i kiedy jest bardzo gorąco chowam się w niej z krzesełkiem Za pergolą jest zagrodzony mały placyk. W tym roku mamy plan, żeby zrobić tam cieniownik za pomocą takiej siatki jak w szkółkach używają co cieniowania roślin. Nasz mikro wnuczek będzie miał fajne miejsce do zabawy. Siatka i konstrukcja zakupiona, jak tylko zrobi się cieplej bierzemy się do roboty.
Och ja też wzdycham do takich myśli, żeby było ciepło. ..wiosna. .prace w ogrodzie. ..rośliny widoczne bo kwiatuszki jakieś. .
Senne marzenie jak na rqxue.
Wspominkowe ładne.
Pozdrawiam.
Słoneczko zaświeciło, czas brać się do roboty
Na pierwszy ogień idzie otoczenie altanki. Dziś przymiarka - dwie umbry i trzmieliny przy murze. Na mur pójdą róże pnące. Ale co na przód? Nie mam pomysłu na razie. Muszę się spieszyć bo czas na sianie trawnika.
Wczorajszy dzień poświęcony na jukową rabatę. Nie lubię brabantów, jednak wszystko lepsze niż ten paskudny mur, mam nadzieję że tuje szybko go zasłonią. Będzie trochę pracy przy cięciu, ale przynajmniej będzie zielono. Mój ogród jest ponad metr niżej niż pozostała część posesji. Póki co nie mam porządnego zejścia, jest tylko kładka dla taczki. Póki co tak musi zostać, czeka mnie jeszcze w tym roku nawiezienie ziemi do zasypania nieszczęsnego dołka i żwiru na alejki. Potem dopiero będzie można myśleć o schodkach. Przy wejściu posadziłam wiśnię Kiku shidare zakura, będzie witać pięknym kwieciem, u jej stópek w kamiennym kręgu przysiadł żagwin. I tylko ciągle mam taką myśl, że wy pokazujecie piękne ogrody a ja bałagan. Ale to nic, powoli zaczyna się klarować.
Udało mi się skończyć rabatkę obok altanki. Róża mam nadzieję będzie się pięknie pięła i pachniała. Iglaste do trzymania w ryzach oczywiście, to samo z ligustrem - jest plan na kulkę.
A to mojego dumania nad otoczeniem altanki część następna. Wiśnie się poprzewracały, nie mogą się doczekać sadzenia. Dziś w nocy znowu obudziłam się i myślałam, co by tu zrobić. Wymyśliłam pergolę z różą, polecę dziś mierzyć, zobaczymy co z tego wyjdzie.
Na pociechę zrobiłam zdjęcia wiośnie.