Sadząc każdą roślinę nie obcinałam korzeni mechanicznie, tylko palcami rozluźniałam sam spód, ale napewno trochę się uszkodziły, poprzerywały, były bardzo zbite ale zdrowe, brązowe z białymi końcówkami.
Czyli jeśli problem leży w tym, że za mało wilgoci, bedziemy z mężem podlewać często obficie. Niby mamy jesień a deszczu brak

A co robić jak będą nadchodziły mrozy? Czy zalecacie okrywac czymś takie młode sadzonki? Może osłonić wszystkie włókniną zimową? Czy może są również inne sposoby aby pomóc tym roślinom?