Madziu, kup koniecznie kilkanaście butelek ukorzeniacza w płynie np. "Korzonek". Rozrobisz w podanej proporcji na kubeł wody i każdy z krzaków podlej dokładnie 2 wiadrami wody z ukorzeniaczem - przyśpieszy to regenerację systemu korzeniowego i mniej odchorują aklimatyzację - nowy kąt padania promieni słonecznych, nowa wilgotność i jakość powietrza, szok po wykopaniu i transporcie etc. Kopane właśnie teraz, na wiosnę, cisy potrafią się do lipca bardzo obsypać. Wygląda to nieciekawie, ale to normalny proces, który w lipcu zatrzymuje się, a od nowego sezonu zaczną wypuszczać zdrowe, ładne przyrosty. Uprzedzam, bo sama to przerabiałam i to normalne zjawisko, aczkolwiek nieco szokujące dla ogrodnika. Ciągle o tym uprzedzam na forum

Druga sprawa to dwa typy pokroju - każdy z krzaków koniecznie rozwiążcie przed posadzeniem, obejrzyjcie - jeden typ ma wyraźny główny pień, natomiast drugi jest taki miotlasty, z gromadą długich, cieńszych gałęzi. Jeśli coś ci zostanie niewsadzone w szpaler to własnie zostaw ten drugi typ i przerobisz go na półkulę. Pierwszy typ lepiej nadaje się na stożki. A nawet jeśli trafisz na egzemplarz o wyraźnym grubym, jednym pniu, to resztę odcinasz i przerabiasz na lizaka, czyli kulkę na pniu. Nic się nie zmarnuje i każdy typ pokroju można poddać metamorfozie. Piszę o tych dwóch typach pokroju, bo początkowo na to nie zwróciliśmy uwagi. Sadziliśmy pokolei byle by tylko jak najszybciej posadzić i podlać. Jednak po roku przesadzaliśmy 2 egzemplarze, bo raził mnie w szpalerze właśnie ten odmienny pokrój.
To na tyle