U Kwartet to rabaty pełne. Ja nie wiem, jak ona to robi. Piękne lilie dziś u niej wyhaczyłam. Zdjęć ode mnie nie ma, bo wiało tak, że prawie galopkiem przeleciałam przez ogród.
Ja jak jestem u Kwarteta wiosną to zawsze mnie zadziwia jak gęsto ma nasadzone. Rabaty pełniutkie. A przecież potem w sezonie wszystko ma swoje miejsce, nic niczego nie tłamsi... Magia po prostu.