Maczetę już mam, niedługo pójdzie w ruch, gdyż zeszłoroczna, kolejna już próba zgładzenia czeremchy za płotem zakończyła się niepowodzeniem. Znów odbiła, franca jedna:/
Ooo to na czeremchę jest tylko jeden sposób. Sprawdziliśmy już u siebie bo za siatką jest ich sporo i dwie były za blisko nas.
Musisz ściąć ją tak żeby został pieniek. Nawiercić w nim dziurki dość głęboko i lać tam randap. Czysty nie rozcieńczony. To podlewanie powtarzać kilka razy w sezonie. Na następny rok już nie ruszy.
To jedyny sposób który kiedyś tu dziewczyny podawały. Sprawdził się.
Tak jak akacje... mam ich coraz więcej tuż za płotem, w tym brzozowym kiedyś lasku... a właściciel ma wywalone, pozwala usuwać tylko gałęzie przechodzące na naszą stronę płotu...
Ja u siebie nie zaobserwowałam, żeby czeremcha miała odrosty odległe od pnia.
A akacje.
Mam w tym sezonie zmasowany atak. Zeszłej jesieni ucięłam jakiś korzeń blisko ogrodzenia, za którym rosną akacje na działce sąsiada. Z końcówki tego uciętego korzenia po mojej stronie zaczął wyrastać akacjowy krzak, a w kilku miejscach, w odległości kilku metrów, wyrastają małe akacje. Wyłążą z ziemi jak Marsjanie w Wojnie Światów. Liście pierwszej rundy zostały posmarowane nierozcieńczonym świństwem, ale to nie powstrzymało kolejnych ataków.