UrsaMaior napisał(a)

Zewsząd na mnie coś skacze. Jak nie żaby (wczoraj żółta), to ropuchy albo zaskrońce. No kurna Jurasik park po prostu.
Poza tym dopiero prąd mi włączyli, alleluja, po prawie 2 dniach:/

O jakie to szczęście, że prąd wrócił. Korzystaj ile wlezie ze zdobyczy cywilizacji. Zrób sobie jakieś kąpiele w płatkach róż.
Nie wiedziałam, że już w drugiej dobie odcięcia od prądu domostwo atakuje natura. Podziwiam stabilność dłoni podczas robienia zdjęć zaskrońcowi. Moje pewnie tak latałyby z przerażenia, że nie uchwyciłabym obiektu w kadrze.

Wrócił, ale po jego powrocie nie działa mi chromecast, a podlewanie leje nawet kiedy jest wyłączone. Ech.

Anakondę pstryknęłam z bezpiecznej odległości Nie drgnęła, więc chyba też próbowała ogarnąć skąd to wycie

A trzeba bylo poglaskac a nie sie wydzierac. On na pewno w dotyku suchy i aksamitny.

Nie znam tego olszewnika. Fajny.

Prędzej 10 przysiadów wykonam niż bestię dotknę!

Uroki mieszkania w lesie
Ja pikolę, też bym się wydarła

Aniu, u mnie na polu też są różne „anakondy”

UrsaMaior napisał(a)

Ooo kkkk....aaaaa o mało nie stąpnęłam na tego osobnika!!! Zaraz pawia puszczę:///

Zaskroniec jak żywy Mówię Ci to ja, po studiach wężowych i konsultacjach herpetologicznych Chętnie wymienię moją żmiję za niego
On jadowity nie jest, tylko straszny trochę na pierwszy rzut oka Specjalnie u siebie przy okazji mojego żmijowiska (jadowtego) pisałam, że na zaskrońca łatwiej trafić i że może mieć półtora metra
Żaby je, ślimaki gołe i inne badziewia.
Bierz czołówkę, idź go odszukać i przeproś za swoje haniebne zachowanie w postaci wrzasków
I błagaj żeby wrócił

Hahaha oparskałam telefon w tym sezonie zabiłam całe TRZY ślimaki, więc może faktycznie to dzięki niemu. Nie wiedziałam, że on osiąga taką długość! Dziś rano zdybałam kota czającego się na kupę gałęzi na tarasie, której nie mam czasu sprzątnąć. Nie wiem która bestia się tam urządziła...jeż czy anakonda...

moze i to i to

Agatorek napisał(a)

Aniu, u mnie na polu też są różne „anakondy”

Bo na pustyniach węże też żyją
Ja w mieście węży nie mam, czasem traszka się zdarzy ale głównie myszy, zające i jeże.