Wróciłam.... Słuchajcie mnie jakiś pech prześladuje.... W czwartek dotarliśmy, pogoda piękna wszystko ok. W piątek lało, koło 14 dostałam takiego kołatania serca, że widać było jak bluzka podskakuje. Później, gdy kołatanie ustało zaczęłam cała dygotać... O 15 wsiadłam w samochód (!) i pojechałam do szpitala. Zrobili mi ekg - wyszło ok.Pobrali krew, wyszedł jedynie obniżony magnez. Lekarz stwierdził, że to się zdarza i zalecił po powrocie do domu kontrolną diagnostykę. Uspokoiłam się... W sobotę, po niezłym przekopywaniu ugoru, koło 20 znowu serce mi zwariowało. Tym Razem wezwałam karetkę. Przyjechali, przebadali, podali kroplówkę i relanium.... Chciałam już jak najszybciej znaleźć się w domu... W poniedziałek zapisuję się do lekarza na badania.... Mam tego pecha nie? Aaaaa jeszcze zobaczcie jak wygląda moja ręka po pobraniu krwi w szpitalu w Morągu....