Sylwia, cały weekend padało. Dobrze, że podlało w końcu porządnie, ale takie siedzenie na kanapie to nie dla mnie. Zdecydowanie wolę być w ruchu, działać
Wypalenie ogrodowe? No nie wiem... Czasami faktycznie się zastanawiam, po co to robię, jak znajomi uważają mnie za wariatkę, sąsiedzi za dziwaczkę, a domownikom wystarczyłby z powodzeniem skoszony trawnik
Jestem wypoczęta i świetnie się czuję.... ciągle jestem zapóźniona Nie ma co odkładać na wiosne roboty, to wtedy jest mnóstwo pracy... Już w tym roku kanciki dopiero w lipcu robiłam
Renia robisz to przede wszystkim dla siebie i swoich bliskich i nawet jak teraz nie doceniają, to za jakiś czas zobaczysz, może im trudno jest sobie wyobrazić co chcesz osiągnąć. Spełniaj marzenia, żeby kiedyś nie żałować, czas szybko leci - za szybko jak dla mnie, dopiero sadziłam, a zaraz trzeba będzie sprzątać Ale to czas powoduje, że ogród dojrzewa i nabiera klimatu i smaczku. Ale nie napinaj się na siłę, ważne, żeby Cię to wciąż cieszyło nawet jak się umordujesz. Że też taki kawał mam do Ciebie bo bym Ci pomogła a tak to zostaje tylko jednoczyć się w boju. Głowa do góry, mnie też ręce opadały jak mi chłopcy non stop chorowali- wyrosną z tego, ani się obejrzysz.
Nie wiem czy do końca dobrze się zrozumiałyśmy.. A może moje wpisy były faktycznie mocno pesymistyczne? Miejmy nadzieję, że kiedyś obgadamy to na żywo
Wiem co chce mi powiedzieć... W większości się z tym zgadzam
Świetnie przyłapałam dziś pajaka-albinosa biegnącego przez środek salonu... Zbiegiem okoliczności w ręce zamiast aparatu miałam kapeć...
Idzie zima, bo wszelkie robactwo ciągnie do domu.
Pozdrawiam i nad fotkami okrzyki zachwytu zostawiam !
U mnie też brak zrozumienia ze strony rodziny i znajomych W sumie ja im się nie dziwię bo efekty mich zmagań sĄ mizerne i nieproporcjonalne do czasu jaki im poświęcam Jedynie mąż popiera moje działania i coraz częściej się angażuje w pracach ogrodowych
Twoje wielkie połacie wymagają jeszcze więcej energii, czasu i kasy więc się nie dziw że to twra. Ale będzie pięknie I popatrz na ogród Alinki, tam znajdziesz odpowiedź po co ten trud
Brrrrrrr nie lubię robactwa, tzn nie przeszkadza mi w przyrodzie , ale po domu nie ma prawa latać , żadna mucha, nie mówiąc o tym , żeby cuuuuś po mnie łaziło, bo wszystko rzucam i otrzepuję się ile wlezie, gdybym akurat miała prowadzić auto to kierownicę tez bym rzuciła brrr
Odkąd zmuszona byłam dokarmiać ranną jaszczurkę nie panikuję już na widok pająków. Z domu eksmituję je na zewnątrz, wcześniej wszystmie ginęły tragicznie Mimo wszystko to pożyteczne szkaradztwa